Na spotkaniu Kukiz m.in. prezentował swój główny punkt programu wyborczego, czyli ideę jednomandatowych okręgów wyborczych. Powiedział, że "nie ubiega się o urząd dla urzędu", ale aby - korzystając z konstytucyjnych uprawnień głowy państwa, np. do wydawania aktów prawnych - "pohamować wampiryzm partii politycznych". - Gdybym został prezydentem RP i tak rozpocząłbym natychmiast tworzenie ruchu obywatelskiego, który będzie współpracował z prezydentem w parlamencie (...). Jeżeli prezydentem nie zostanę i tak będę nadal zmierzał do stworzenia takiego ruchu obywatelskiego - zadeklarował. - W tej chwili jestem na etapie walki o jak największe poparcie. Nie procentowe, ale o jak największe "obudzenie" ducha podmiotowości, godności, ducha normalnej, ludzkiej dumy - mówił Kukiz. Mówił też o potrzebie powstrzymania "procesu degradacji naszej ojczyzny, eksterminacji polskości". Wtorkową debatę kandydatów w TVP nazwał "farsą". - Ja nie chciałem tam iść, ale pomyślałem, że jeżeli nie pójdę, to powiedzą, że stchórzyłem albo Bóg wie co - mówił na spotkaniu wyborczym w Białymstoku. Dodał, że nie czuje się najlepiej w sytuacji, w której - jak to określił - ma "stanąć i powiedzieć dzień dobry, nazywam się Paweł Kukiz, śpiewam świetne piosenki, polecam moją najnowszą płytę, jeżeli będziecie mnie słuchali to będziecie szczęśliwi, bo ja fajnie gram, jestem ładny, mądry i inteligentny". Skrytykował formułę debaty; mówił, że nie sposób w dwie minuty np. przedstawić swoją wizję polityki zagranicznej czy działań na rzecz bezpieczeństwa państwa. "To farsa. Tak naprawdę +rozegrali+ wszystkich. Być może to przypadek, ale ja odnosiłem wrażenie, że to jest ustawione po to, by zrobić z tych wszystkich kandydatów, ze wszystkich absolutnie, idiotów" - mówił Paweł Kukiz.