Kukiz ma żal do Korwin-Mikkego, że ten nie podzielił się z nim przed programem swoimi wątpliwościami, tylko zaatakował JOW-y na antenie: z planszami i wcześniej przygotowanymi wykresami "walił w swojego najlojalniejszego sojusznika". Kukiz przypomniał spotkanie z warszawskiej restauracji "Lotos". Korwin-Mikke przybył na nie w towarzystwie syna. Kandydaci na prezydenta ustalili, że tuż przed dniem wyborów ten, który będzie miał niższe poparcie w sondażach, przekaże głosy drugiemu. Potem, podkreśla Kukiz, Korwin-Mikke miał wycofać się z tego pomysłu. "Na każdym spotkaniu z obywatelami mówiłem, że nieważne na kogo zagłosują, ważne żeby na kandydata antysystemowego i zawsze wymieniałem pana na pierwszym miejscu... A pan dołączył do chóru przeciwników JOW-ów, sztandarowego dla mnie i ludzi, którzy mi zaufali, postulatu. I to w takim momencie" - zwraca uwagę Kukiz. Czy panu nie wstyd? Kukiz przypomniał, że zniósł opinie Korwin-Mikkego na temat niepełnosprawnych, przymknął oczy na jego stosunek do kobiet i starał się załagodzić jego "instynkty strzeleckie" na Śląsku. Tym razem miarka się przebrała. "Przesadził pan. Pan jest nieobliczalny, panie Januszu, a Polska jedyna na świecie. To zbyt wielki skarb aby ryzykować jego stratę naciąganym sojuszem. Bogu dzięki jest Jacek Wilk, są Narodowcy i wiele innych grup, dla których Polska stoi ponad pieniądzem i sławą. Dla mnie słowo to słowo. Dla pana narzędzie socjotechniki. A ja nie jestem politykiem w "klasycznym" magdalenkowym rozumieniu polityki. Czy panu, tak po ludzku, nie wstyd?" - dopytuje Kukiz. Paweł Kukiz zareagował zbyt pochopnie? Wypowiedz się!