Kukiz zwraca się z prośbą do prezydenta "o jak najszybsze wyznaczenie terminu wyborów do Parlamentu Rzeczypospolitej Polskiej". "Zwlekanie przez Pana Prezydenta z podjęciem decyzji o ogłoszeniu wyborów będzie oznaczać w praktyce wykluczenie z procesu wyborczego wszystkich ugrupowań poza największymi partiami" - napisał polityk. "Przy obecnej partyjnej ordynacji wyborczej obywatele są już w dużym stopniu pozbawieni biernego prawa wyborczego, czyli możliwości kandydowania w wyborach. Ale jeżeli dodatkowo ogłosi Pan wybory w ostatnim możliwym terminie, ograniczy Pan również obywatelom czynne prawo wyborcze, czyli możliwość oddania w tych wyborach głosu na najbliższe im ugrupowanie" - stwierdził w liście Kukiz. Podkreślił, że "w przypadku zarządzenia przez Pana Prezydenta wyborów w ostatnim możliwym terminie (tj. 14 sierpnia) i wyznaczeniu ich na pierwszy możliwy dzień (tj. 13 października) komitety wyborcze będą miały tylko nieco ponad dwa tygodnie na zbiórkę ponad 100 tysięcy podpisów, wymaganych do rejestracji list wyborczych". "Datą graniczną w tym przypadku będzie 3 września, czyli dzień rejestracji list wyborczych. Jest oczywiste, że zebranie podpisów w tak krótkim czasie, a w dodatku w okresie wakacyjnym, będzie zadaniem w praktyce niemożliwym do wykonania dla komitetów wyborczych niezwiązanych z największymi partiami politycznymi, a przede wszystkim tych, które nie pobierają z kieszeni podatników partyjnych subwencji" - czytamy w liście do prezydenta. "Wszystkie komitety powinny mieć równe szanse" "Uważam, i mam nadzieję, że Pan Prezydent podziela moje zdanie, że wszystkie partyjne i niepartyjne komitety wyborcze powinny mieć równe szanse. Istotą demokracji jest przecież możliwość wyboru. Ustawienie kalendarza wyborczego jedynie pod potrzeby aktualnej partii władzy niestety odbiera tę możliwość naszym rodakom. Mniejsze ugrupowania zostaną zatem wyeliminowane z gry wyborczej nie dlatego, że tak zadecydowali obywatele przy urnach wyborczych, ale jedynie z powodu zastosowania proceduralnych sztuczek" - napisał Kukiz. Lider Kukiz’15 podkreślił, że będzie to oznaczało "wykluczenie z debaty politycznej i wpływu na władzę znacznej części polskiego społeczeństwa, która zostanie pozbawiona swojej reprezentacji w parlamencie". Dodał, że "99 proc. Polaków nie należy do żadnej partii politycznej i jednocześnie nie będą oni mogli w pełni skorzystać ze swoich praw. Jest to pogwałcenie konstytucyjnej zasady powszechności i równości wyborów". Apel "o odwagę" "Apeluję do Pana Prezydenta o odwagę, niezależność od partii rządzącej i o jak najszybsze wyznaczenie terminu wyborów. Pozwolę sobie przypomnieć, że został Pan wybrany na Prezydenta RP głosami nie tylko wyborców obecnej partii władzy. Głosowali na Pana też ludzie popierający inne ugrupowania, w tym także część z ponad 3 milionów obywateli, którzy w 2015 r. poparli moją kandydaturę na Prezydenta RP. Obywatele oczekują, że w sprawowaniu swojego urzędu będzie się Pan Prezydent kierował dobrem wspólnym wszystkich obywateli, a nie tylko interesem partii władzy. Nie może więc Pan przyczyniać się do ograniczenia wolności wyboru, którą Polacy powinni mieć przy urnach wyborczych. To od decyzji Pana Prezydenta będzie zależało, czy przejdzie Pan do historii jako obrońca praw obywateli, czy jako grabarz demokracji i współtwórca partyjnego duopolu. Wierzę głęboko, że podejmie Pan właściwą decyzję" - napisał Kukiz.