Przed tygodniem Zarząd Gminy odwołał kierowniczkę ośrodka, bo zdaniem gminnych władz, nie potrafiła odpowiednio pokierować placówką. Nie zatrudniła na pełnym etacie internisty wskutek czego jeden pacjent leczony był przez różnych lekarzy, w zależności od tego, kto w danej chwili pełnił dyżur. Mieszkańcy są innego zdania, dlatego dziś zabrali ze sobą transparenty oraz deski i gwoździe, którymi zabili jedno z wejść. - Nie będzie nim wchodził nowy kierownik, chcemy naszej pani doktor - mówili pikietujący. Za tydzień konfliktem wokół ośrodka zajmą się radni, którzy zbiorą się na specjalnej sesji.