Kuba Strzyczkowski, nowy dyrektor Programu Trzeciego Polskiego Radia, dziennikarz, który prowadzi audycje "Za, a nawet przeciw" i "Zapraszamy do Trójki", został zapytany w piątkowej rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną", czy boi się o życie Marka Niedźwieckiego. "Boję się" - przyznał. "Będzie pan go ratował?" - dopytywał dziennik. "Będę. Już ratuję" - zapewnił Strzyczkowski. "Indywidualnymi seansami terapeutycznymi" - wyjaśnił. "Marek jest pod Warszawą na działce. Wypoczywa. Jesteśmy w stałym kontakcie telefonicznym" - zdradza nowy dyrektor Programu Trzeciego Polskiego Radia. "On to wszystko straszliwie przeżywa. Kiedy ostatnio rozmawialiśmy, skończyło się tym, że obaj płakaliśmy" - przyznał. "To był płacz nad Trójką" "Płakaliśmy, bo splot niebywałych wydarzeń doprowadził do tego, że coś, co było dla nas bardzo ważne, w zasadzie nie istnieje. To nie był płacz nad sobą, to był płacz nad Trójką" - dodał. "Teraz mam marzenie, że 2000. wydanie listy poprowadzi Marek" - przyznał Strzyczkowski. Na uwagę, że wydanie to wypada 29 maja, Strzyczkowski wyjaśnia: "Nie, 5 czerwca. Tej listy z 22 maja nie liczymy". "Teraz będzie 1998 i 1/3 wydanie listy, i poprowadzi je Mariusz Owczarek. A potem Marek, mam nadzieję" - powiedział. Dopytywany, czy wymógł na Agnieszce Kamińskiej, prezes Polskiego Radia, i na byłym dyrektorze Tomaszu Kowalczewskim, że przeproszą Niedźwieckiego za ingerencję w program, za oskarżenia, że fałszował wyniki, Strzyczkowski zaprzeczył. "Chciałbym, by zarząd też przeprosił" "Nie, nie mam takich możliwości, żeby móc cokolwiek wymóc na prezes Polskiego Radia" - zaznaczył. "Otrzymałem wezwanie przedprocesowe od adwokata Marka Niedźwieckiego, w których domaga się przeprosin za poważne naruszenie dóbr osobistych" - przyznał. Na pytanie, czy od niego, Strzyczkowski wyjaśnił, że od dyrekcji Trójki. "Czyli przeszło na mnie. Dostałem to wezwanie w spadku. Przeprosin domaga się też od zarządu Polskiego Radia" - dodał. "Od początku deklarowałem, że jako dyrektor przeproszę Marka i że będzie to miało moc prawną. Nie ukrywam, że chciałbym, by zarząd też przeprosił" - podkreślił.