- Mężczyzna składa wyjaśnienia i wskazuje na inną osobę. Podczas wizji lokalnej mógł opowiedzieć o zabójstwie bowiem był na miejscu ale - jak twierdzi - nie brał udziału w zbrodni - powiedziała Ewa Grzeszczak z Prokuratury Okręgowej w Świdnicy. Świdnicka prokuratura postawiła we wtorek Andrzejowi S. zarzut gwałtu i zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Mężczyźnie grozi dożywocie. Został aresztowany na trzy miesiące. Grzeszczak nie wyklucza jednak, że prokuratura postawi zarzuty kolejnym osobom. "Na tym etapie śledztwa nie chcę jednak mówić o szczegółach" - powiedziała. Dodała, że decydujący w sprawie mogą być wyniki badań DNA i innych ekspertyz, na które jednak trzeba poczekać przynajmniej kilka dni. Jak dowiedziała się PAP nieoficjalnie, ze źródeł zbliżonych do policji, osobą zamieszaną w zabójstwo 7-latki może być 56-letni ojciec Grażynki. Mężczyzna był już przesłuchiwany przez prokuraturę w środę, po czym został zwolniony do domu. - Podjęliśmy decyzję o zwolnieniu Władysława J. z uwagi na fakt, że zgromadzone na tym etapie postępowania dowody nie dały podstaw do przedstawienia mu zarzutów w związku z zabójstwem dziewczynki - wyjaśniła Grzeszczak. Władysław J. po zwolnieniu nie wrócił jednak do swego mieszkania, które znajduje się w tej samej kamienicy, gdzie mieszkała Grażynka z matką i siostrą. Policja wie jednak, gdzie przebywa. Z informacji zdobytych przez PAP wynika, że J. od wielu lat jest na rencie, bowiem w wypadku doznał trwałego uszczerbku na zdrowiu, miał kilka operacji głowy i cierpi m.in. na zaniki pamięci. 7-letnia Grażynka w niedzielę zaginęła w Wałbrzychu. Jej ciało znaleziono następnego dnia, ukryte w ogródkach działkowych, w odległości 1,5 km od jej domu. Jak wykazała przeprowadzona we wtorek sekcja zwłok dziewczynka została zgwałcona i uduszona. Grzeszczak ujawniła, że to Andrzej S. wskazał policjantom miejsce ukrycia zwłok dziecka. I to był dla policji i prokuratury pierwszy trop wskazujący na niego, jako osobę zamieszaną w zabójstwo dziewczynki.