3,23 proc. różnicy między Donaldem Tuskiem i Lechem Kaczyńskim w pierwszej turze to bardzo niewiele. Na tyle niewiele, żeby cenny był każdy głos poparcia. Nawet, jeśli czasem pada z ust zazwyczaj wypowiadających sądy mocno kontrowersyjne. Hołowczyc u Tuska, Cugowski z Kaczyńskim Ważną częścią każdej kampanii wyborczej jest otoczenie się znanymi ludźmi, którzy wchodzą w skład tzw. komitetu honorowego. Kandydaci chcą mieć po swojej stronie nie tylko polityków, ale także sportowców, aktorów, muzyków, słowem - ludzi znanych i lubianych. Zawsze jest przecież nadzieja, że sympatia do nich przełoży się na sympatię do kandydata. W skład komitetu honorowego Tuska wchodzą więc m. in. ludzie sportu: Jerzy Dudek, Krzysztof Hołowczyc i Franciszek Smuda, aktorzy: Mirosław Baka, Krystyna Feldman i Joanna Brodzik, reżyserzy: Magdalena Piekorz i Filip Bajon, satyryk Tadeusz Ross, muzycy: Paweł Kukiz, Robert Janson i Andrzej Sikorowski czy kompozytorzy Jan A.P. Kaczmarek i Jan Kanty Pawluśkiewicz. Wśród ludzi popierających Kaczyńskiego znaleźli się natomiast m. in.: Adam Bujak - fotografik, autor albumów z papieskich pielgrzymek, aktorka Ewa Błaszczyk, Krzysztof Cugowski - lider Budki Suflera, kompozytor Wojciech Kilar, aktor i szef ZASP Olgierd Łukaszewicz, Elżbieta Penderecka, Jan Pietrzak, płk Roman Polko - były dowódca GROM, piosenkarz Piotr Szczepanik czy legendarna sportsmenka Irena Szewińska. Religa i Wałęsa wybierają Tuska Jednym z przełomowych momentów w kampanii wyborczej Tuska było niewątpliwie przekazanie mu głosów przez profesora Zbigniewa Religę, który na początku prezydenckiego wyścigu był nawet liderem sondaży. Religa został szefem komitetu honorowego Tuska. Tusk bardzo mocno podkreśla poparcie, jakiego udziela mu legenda ruchu solidarnościowego, Lech Wałęsa. Jest to o tyle istotne, że podważa forsowany przez Kaczyńskiego podział na Polskę solidarną i liberalną, skoro "liberała" Tuska popiera symbol "Solidarności". - Mam głębokie przekonanie, że ludzie, którzy zakładali pierwszą "Solidarność", są dla mnie też wielkim argumentem na rzecz tego, że Polska może być i solidarna, i wolna, o czym przekonuję w swojej kampanii - przekonuje lider PO. W ostatnich dniach Tuska poparła też Inicjatywa dla Polski, kilkudziesięciu znanych sportowców (oprócz Dudka i Hołowczyca także m.in. Sylwia Gruchała, Dariusz Michalczewski, Antoni Piechniczek i Jacek Wszoła), a także 40 znanych Polaków mieszkających na stałe za granicą, w tym m.in. zdobywca Oscara za "Tango" Zbigniew Rybczyński, piosenkarka Karin Stanek, założyciel zespołu "Skaldowie" Andrzej Zieliński, fotografik Ryszard Horowitz oraz sportowcy: Mariusz Czerkawski, Krzysztof Oliwa i Włodzimierz Lubański. Swoje głosy z I tury przekazała Tuskowi Henryka Bochniarz, która uzyskała jednak tylko 1,26 proc. poparcia. "Solidarność" i Płażyński wolą Kaczyńskiego Lech Kaczyński, określający siebie jako gwaranta powstania Polski solidarnej, szczególnie dumny jest z poparcia NSZZ "Solidarność" - związku, który przynajmniej z nazwy jest kolebką takiego myślenia o państwie. A jest to poparcie tym istotniejsze, że zostało ono udzielone Kaczyńskiemu w błysku fleszy tuż po obchodach 25-lecia powstania związku, które ożywiły w Polakach legendę idei solidarnościowych. Być może mniej znaczące, ale za to szczególnie dotkliwe dla szefa PO jest niewątpliwie poparcie udzielone Kaczyńskiemu przez Macieja Płażyńskiego, który cztery lata temu razem z Tuskiem i Andrzejem Olechowskim zakładał PO. - W polityce nie decydują względy towarzyskie lub przyjacielskie. Zagłosuję na Lecha Kaczyńskiego jako kandydata bardziej rozumiejącego państw - tłumaczył Płażyński. - Ludzie zmieniają poglądy, sympatie, czasami interesy - skomentował całą sprawę Tusk. Kaczyńskiego wybrał także były szef i twórca firmy komputerowej Optimus, Roman Kluska. Nie byłoby to może poparcie bardzo istotne, gdyby o Klusce nie zrobiło się w ostatnich dniach głośno w związku z przegraną sprawą o półtoramilionowe odszkodowanie za niesłuszne zatrzymanie i zastosowanie wysokiej kaucji. Kandydat PiS na prezydenta głośno mówił, że jest "zbulwersowany" tym wyrokiem, a "sprawa pana Kluski to sprawa układów, tego, co trzeba zdecydowanie usunąć w naszym państwie". Lech Kaczyński ma też za sobą mocne, ale - delikatnie mówiąc - kontrowersyjne środowiska, skupione wokół Radia Maryja. Jeszcze przed wyborami parlamentarnymi o. Rydzyk zapowiadał, że zatopi Platformę. Wydawało się początkowo, że to poparcie może PiS raczej zaszkodzić niż pomóc, ale okazało się, że partia braci Kaczyńskich jednak wybory wygrała. Kaczyńskiego oficjalnie wspiera też Andrzej Lepper. Nie do końca jasne są jednak kulisy tego poparcia. "Gazeta Prawna" napisała w czwartek, że są nieoficjalne informacje, że za poparcie Lecha Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich Lepper zażądał miejsc w radach kilku strategicznych dla gospodarki spółek. Nie wiadomo, czy szef Samooborny dostał, czego chciał, ale faktem jest, że Kaczyńskiego poparł. Poparcie za wszelką cenę? Są jednak poważne wątpliwości, czy rzeczywiście każde poparcie przysparza głosów. Na forach internetowych zwolennicy Lecha Kaczyńskiego z lubością rozpowszechniają np. informacje, że w I turze Donald Tusk zdecydowanie wygrał w więzieniach, co ma świadczyć na niekorzyść szefa Platformy. Bo tak samo jak sympatia, tak i antypatia wyborcy do popierającego może się nieraz przenieść na antypatię do samego kandydata. I takie właśnie odwrotne do zamierzonych skutki mogą mieć informacje o tym, że Kaczyńskiego popiera Lepper, a Tuska - Jerzy Urban. W środę, po tym jak Samoobrona pomogła PiS przerwać inauguracyjne posiedzenie Sejmu, Tusk pytał rywala, czy IV RP Kaczyńskiego "ma mieć twarz Leppera". - Ja mogę odpowiedzieć też pytaniem: czy III Rzeczpospolita Donalda Tuska w zmienionej formie ma mieć twarz Jerzego Urbana, bo on poparł Donalda Tuska, albo Leszka Millera, bo on również go poparł? - ripostował Kaczyński. A jednak każdy głos jest cenny. A przecież Lepper zdobył ich w I turze 15,11 procent, zaś Radia Maryja słuchają miliony Polaków. Dlatego też kandydaci zostali pouczeni przez swoje sztaby, że żadnym głosem poparcia gardzić nie można. Za cały komentarz może tu wystarczyć reakcja Tuska na informacje o poparciu Leppera dla Kaczyńskiego. - Każdy ma prawo poprzeć kandydata bliskiego sercu - ironizował najpierw Tusk. Jednak zaraz potem dodał: - Mam nadzieję, że wyborcy Andrzeja Leppera nie będą mu w tym przypadku posłuszni.