Jan Bisztyga sugeruje także związki Mazura ze służbami amerykańskimi. - Nie przypuszczam, aby amerykańskie służby nie posiadały kontroli nad własnym obywatelem, który ma styki z innymi służbami specjalnymi. To jest niemożliwe - twierdzi. Bisztyga jest jedną z osób, które 25 czerwca 1998, czyli w dniu zabójstwa Marka Papały, zdążyły spotkać się i porozmawiać z generałem. - Był zdenerwowany - wspomina Bisztyga. - Około jego wyjazdu do Brukseli zaczyna się tworzyć jakaś zła aura - opowiada. Używał takich slangowych sformułowań: "chcą mnie wyślizgać", "chodzą za mną". - Wydawało mi się, że to oczywiste o kogo chodzi, więc wprost nie pytałem - dodaje. To są ci, którzy doprowadzili do jego zwolnienia z komendanta głównego policji. Jedną z nieprawdziwą tez, która jest teraz lansowana, jest to, że on sam złożył rezygnację. To jest nieprawda. Naciskano na niego, aby taką rezygnację złożył.