Wicerzecznik PiS Radosław Fogiel podkreślił, że jeszcze jest za wcześnie na to, by posłowie mówili o konkretnych kandydaturach. Jego zdaniem, czas na to przyjdzie w momencie, gdy Sejm zmieni swój regulamin tak, że powołanie członków komisji będzie prawnie możliwe. Zaznaczył też, że warto, by wśród członków komisji byli eksperci z zakresu prawa i psychologii, ale - jak podkreślił - jego zdaniem, najważniejsze jest to, by mieli "nieposzlakowaną opinię, byli bezstronni, uczciwi, wiarygodni i dawali rękojmię chęci wyjaśnienia spraw niezależnie od okoliczności i osób w to zaangażowanych". "My cały czas wcielamy w życie tę dewizę, którą przy okazji tego tematu przekazał pan prezes Kaczyński, że wszyscy muszą być traktowani równo. I ani Nobel, ani Oscar, ani purpura, ani status celebryty nie może nikogo chronić" - zaznaczył. Podkreślił, że jego zdaniem zawężanie zakresu działań komisji do nadużyć seksualnych księży "nie jest właściwe", a zarzuty posłów opozycji "mają charakter polityczny". Jak podkreślił Fogiel, "zamysłem PiS było to, aby komisja była rodzajem społecznego, obywatelskiego sumienia". Zdanie opozycji Klub Koalicji Obywatelskiej również nie rozmawiał jeszcze na temat ewentualnych kandydatów do komisji. "Póki co, nie rozważaliśmy jeszcze tego. Myślę, że rządzący przypomnieli sobie o tej komisji po emisji filmu braci Sekielskich" - powiedział wiceszef klubu KO Robert Kropiwnicki. Według niego, w komisji ds. pedofilii powinni zasiąść sędziowie w stanie spoczynku, specjalizujący się w sprawach rodzinnych i karnych. "To muszą być ludzie o dużym kodzie DNA niezależności. Kierowanie tam ludzi z Ordo Iuris jest zaprzeczeniem idei tej komisji" - ocenił Kropiwnicki. Szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski podkreślił, że sprawa wykorzystywania seksualnego nieletnich zasługuje na szybką reakcję. Wyraził jednocześnie niezadowolenie z tego, że PiS postanowiło zająć się sprawa dopiero, gdy pojawił się kolejny film braci Sekielskich. Zaznaczył, że nie będzie się wypowiadał na temat tego, jak powinien wyglądać skład komisji, bo nie ma od PiS informacji o szczegółach dot. organizacji jej składu i prac. Krzysztof Śmiszek: PiS rozmywa temat Wiceszef klubu Lewicy Krzysztof Śmiszek przypomniał, że Lewica zgłosiła ostatnio swój projekt komisji zajmującej się nadużyciami seksualnymi wobec nieletnich, których dopuściły się osoby duchowne. "Uważamy, że PiS rozmywa temat. Wygląda na to, że komisja będzie jedynie przekazywać doniesienia do prokuratury tych przypadków. My mocno wierzymy, że trzeba powołać komisję, która zajmie się nadużyciami duchownych. Ostatnie lata pokazały, że choć przypadki nadużyć zdarzają się w wielu środowiskach, to Kościół to jedyne z nich, które stworzyło system ochrony sprawców, nie ofiar" - powiedział. Śmiszek podkreślił, że nie wie, kto powinien znaleźć się w komisji, która ma zostać powołana. "Wiem, kogo proponowalibyśmy do komisji, której powołania chcieliśmy: ekspertów z zakresu prawa, psychologii, seksuologii oraz procesualistów" - zaznaczył. "Lewica uważa tę komisję, która jest obecnie powołana, za wydmuszkę, fasadową instytucję, która zaczyna być wypełniana fundamentalistami religijnymi, takimi jak przedstawiciel Ordo Iuris, który nie wiadomo na jakiej podstawie został wskazany przez Rzecznika Praw Dziecka czy też chemiczka, którą wskazał premier" - mówił. Przyznał, że słyszał też o zapisie w tzw. tarczy 3.0, umożliwiającym pracę w komisji osób bez wykształcenia medycznego, prawnego czy psychologicznego, które natomiast otrzymały odznaczenie państwowe. "To jakaś aberracja, zdaje się, że tę ustawę zmieniono pod kogoś, kto takie odznaczenie posiada. To kpina z ofiar i ich cierpienia i celów" - powiedział. Obawy o efektywne działania komisji Poseł PSL-Kukiz15 Marek Sawicki powiedział, iż podejrzewa, że powstanie "kolejna komisja, w której członkowie będą się licytować na to w którym środowisku pedofilów jest więcej". "Pytanie, co robi prokuratura w sprawie pedofilii i w sprawie tych wszystkich doniesień? Dlaczego do tej pory zacni pedofile nie siedzą, za przeproszeniem, w pierdlu?" - pytał polityk. Według niego, minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro przez pięć lat nie zrobił nic w tej sprawie. "A w momencie, kiedy po raz kolejny jakiś celebryta, reżyser, dziennikarz w tej sprawie się odezwał i ujawnił kolejnego pedofila, to znowu jest narracja by coś zrobić. I wzorem PRL-u, jak nie wiemy, co zrobić, to powołajmy komisję" - mówił Sawicki. Na pytanie, czy klub PSL-Kukiz15 będzie kogoś rekomendował do tej komisji, Sawicki odparł, że najpierw musi poznać zasady na jakich ma ta komisja działać. "Nie wiem w jakim charakterze i jak ta komisja powstaje i kto będzie mógł zgłaszać do niej przedstawicieli" - powiedział polityk. Zdaniem szefa koła Konfederacja Jakuba Kuleszy, "przykre jest, że harmonogram prac Sejmu, związany z utworzeniem Komisji, jest ściśle związany z publikacją filmów dokumentalnych". Pytany, czy spodziewa się, że komisja będzie efektywna, wyraził obawę, że "skoro komisja jest tworzona i powoływana pod wpływem wydarzeń medialnych, to motywacje i efekty komisji też mogą być czysto medialne." Zwrócił uwagę, że według regulaminu, Sejm powołuje do niej trzech swoich przedstawicieli większością trzech piątych w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. "W takiej sytuacji Konfederacja w zasadzie nie jest potrzebna w żadnej konfiguracji. Nie mamy wymaganej do zgłoszenia liczby 35 posłów, więc nie sądzę, by wskazany przez nas kandydat został uwzględniony przez 3/5 Sejmu" - oświadczył poseł Kulesza. Ustawa o państwowej komisji do spraw wyjaśniania przypadków czynności skierowanych przeciwko wolności seksualnej i obyczajności wobec małoletniego poniżej lat 15 weszła w życie 26 września 2019 r. Pierwszy raport powinien być opracowany w ciągu roku od tej daty. Za powołaniem komisji podczas głosowania w Sejmie ubiegłej kadencji opowiedziała się większość polityków zarówno Zjednoczonej Prawicy, jak i opozycji. Swoich przedstawicieli powołali już prezydent, premier i Rzecznik Praw Dziecka.