Minister spraw wewnętrznych i administracji w specjalnym rozporządzeniu stwierdził, że obowiązek zabezpieczenia lokali spoczywa na władzach gmin. Te jednak nie wiedzą dokładnie, kogo mogą do tego skierować: policję, straż miejską, woźnych w szkołach czy ochroniarzy. Tego jeszcze nie sprecyzowała Państwa Komisja Wyborcza. Nie wiadomo też, ile można zarobić na ochronie referendalnych lokali. Tego - tym razem - nie sprecyzował resort finansów. - Myślę, że w najbliższych dniach PKW prześle wytyczne, które będą precyzować, jak ma się zachowywać w czasie pilnowania, jakie będą zadania tej osoby, której będzie powierzony dozór lokalu wyborczego - mówi dyrektor Andrzej Tarko, odpowiedzialny za organizację referendum w Krakowie. Zapewnienie ochrony przez 10 godzin to - np. w Krakowie - wydatek rzędu co najmniej 80 tys. złotych. Te pieniądze powinny być przekazane przez resort finansów, jednak wciąż nie ma decyzji w tej sprawie. Władze Krakowa chcą znaleźć chętnych do ochrony wśród pracowników magistratu. Zdania urzędników są podzielone: część z nich gotowa jest do takiej pracy, inni mają wątpliwości. Tak więc na razie nic nie wiadomo, oprócz tego, że do referendum pozostało niecałe cztery tygodnie. Więcej w relacji krakowskiego reportera RMF Marka Balawajdra. Posłuchaj: