, która zgłosiła się do prokuratury już po artykule "Praca za seks w Samoobronie". , rzecznik łódzkiej prokuratury prowadzącej śledztwo w sprawie molestowania w Samoobronie potwierdził, że groźby mogę mieć związek z zeznaniami jednego ze świadków. Przesłuchano już ponad 50 osób. Większość z nich zgodziła się zeznawać przeciw partyjnym przywódcom. Według "Wyborczej" co najmniej osiem kobiet potwierdza, że były molestowane przez liderów . Zobacz nasz raport specjalny: Seksafera w Samoobronie Rutkowska zeznała, że szef ekspertów Samoobrony uzależniał wypłacenie jej wynagrodzenia za pisanie wystąpień poselskich w zamian za jej usługi seksualne. Zdunowski miał też jej powiedzieć: łóżko ze mną lub (to wiceprzewodniczący Samoobrony). Obydwaj politycy zaprzeczyli i zagrozili Rutkowskiej procesem. Rutkowska powiadomiła prokuraturę, że na początku tygodnia nieznajomy mężczyzna dzwonił do niej kilkakrotnie i groził: "Jeśli nie wycofasz oskarżeń, to dowiemy się, do jakiej szkoły chodzi twoja córka". Kobieta zmieniła mieszkanie i numery telefonów, ale powiadomiła "Gazetę", że "nikt nie zmusi jej do wycofania zeznań". - Pani Rutkowska jest pod naszą opieką. Sprawdzamy połączenia jej numerów i próbujemy ustalić, skąd dzwonił mężczyzna, mówią prokuratorzy zaangażowani w śledztwo. Na razie śledczy nie wiedzą, czy osoba, która szantażowała i groziła świadkowi, jest powiązana z Samoobroną. Nie chcą również powiedzieć, co oznacza "opieka" nad Rutkowską. Kopania twierdzi, że sama kobieta nie występowała o ochronę. Więcej przykładów wywierania presji na świadków - w "Gazecie Wyborczej".