Powstanie "trójporozumienia" spędza także sen z powiek liderów AWS. Nie dość, że wewnątrz ruchu toczy się zażarta walka o miejsca w zarządzie - między frakcją Mariana Krzaklewskiego, a ludźmi związanymi z byłym wicepremierem Januszem Tomaszewskim, to wciąż nie wiadomo jak w nowej sytuacji zachowa się Stronnictwo Konserwatywno-Ludowe. Jego prezes Jan Maria Rokita - na razie - nie chce opuszczać Akcji, murem za Płażyńskim stoi natomiast inny lider stronnictwa Aleksander Hall. Szalę przeważy jednak inny z prominentnych działaczy tego ugrupowania - kto jest więc języczkiem u wagi? Kluczem do sytuacji w SKL jest postawa ministra rolnictwa Artura Balasza. Jeśli zdecyduje się on na wyjście z AWS, to może pociągnąć za sobą; dużą część członków Stronnictwa, a nawet cały SKL. Gdyby tak się stało, byłaby to spektakularna porażka Jana Marii Rokity. Szef SKL - jeszcze niedawno bez entuzjazmu myślący o pozostawaniu w AWS - dziś zmienił zdanie i chce zostać w federacji kuszącej go zwolnionym przez Płażyńskiego stanowiskiem wiceprzewodniczącego AWS. Dużo się też mówi o tym, że o przejściu na stronę Płażyńskiego myślą wywodzący się z ruchu społecznego AWS politycy tak zwanej "Spółdzielni" skupieni wokół byłego wicepremiera, Janusza Tomaszewskiego. Jeden z ich liderów - Tomasz Wełnicki - stanowczo jednak temu zaprzecza. - Negatywna ocena naszej pracy to nie jest magia, tylko to jest konkretna działalność konkretnych osób z otoczenia Mariana Krzaklewskiego. Jestem przekonany, że teraz ci ludzie powinni cofnąć się do drugiej linii, a do pierwszej powinni pójść tacy, jak Krzysztof Piesiewicz - powiedział sieci RMF Wełnicki. Wełnicki nie dodaje, że do pierwszej linii powinien powrócić też Tomaszewski. Wiadomo jednak, że kilkunastu zwolenników byłego wicepremiera bardzo liczy na to, że zostanie on uniewinniony przez Sąd Lustracyjny i na białym koniu wróci do Akcji, żądając przywrócenia mu stanowisk ministra spraw wewnętrznych i sekretarza generalnego RS AWS.