Wyrok nie jest prawomocny. Obrońca prawdopodobnie wniesie apelację. Ponieważ proces księdza toczył się z wyłączoną jawnością, uzasadnienie wyroku utajniono. Osadzonego w więzieniu oskarżonego nie doprowadzano na publikację. Z odczytanej przez sąd sentencji wyroku wynika, że 40-letni obecnie kapłan z parafii w Starogardzie Gdańskim, gdzie wcześniej był wikarym, wielokrotnie, między 23 kwietnia a 16 maja 2006 roku, namawiał ministranta do samobójstwa przez powieszenie się; do nieudanej próby samobójczej doszło 16 maja. Proces księdza T. zaczął się przed słupskim sądem w październiku ub.r. i był drugą sprawą karną prowadzoną przeciwko duchownemu związaną z wydarzeniami z maja 2006 r. Będący wówczas proboszczem w Dębnicy kapłan, nie powiadamiając nikogo wyjechał nagle z miejscowości w towarzystwie dawnego ministranta. Nastolatek wrócił do domu po kilkunastu dniach. Gdy opowiedział policjantom, że ksiądz T. podawał mu alkohol, marihuanę oraz amfetaminę, namawiał do samobójstwa i molestował, prokuratura wszczęła przeciwko księdzu śledztwo. W trakcie postępowania okazało się, że alkohol i narkotyki kapłan miał również podawać dwóm innym ministrantom. Zaraz po powrocie do domu pokrzywdzonego nastolatka biskup diecezji pelplińskiej odsunął Piotra T. od wszelkich posług kapłańskich i ustanowił w Dębnicy nowego proboszcza. Ten szybko odkrył, że razem z księdzem T. z parafialnego konta zniknęło 27 tys. zł, które wierni wpłacili na budowę nowego kościoła. Księdza T. zatrzymano na początku lipca 2006 r. w jednej z nadmorskich miejscowości w woj. zachodniopomorskim. Kapłan został tymczasowo aresztowany. W lutym 2007 r. prokuratura w Człuchowie (Pomorskie) oskarżyła go o dziewięć przestępstw, w tym o zgwałcenie nieletniego. Miesiąc później w miejscowym sądzie ruszył pierwszy proces księdza. Ponieważ w trakcie przewodu okazało się, że namawianie do samobójstwa zgodnie z Kodeksem postępowania karnego powinno być rozpoznawane przez sąd okręgowy, zarzut ten wyłączono do odrębnego postępowania. Proces w Człuchowie zakończył się w listopadzie 2007 r. skazaniem Piotra T. na cztery lata więzienia i czteroletni zakaz kontaktowania się z molestowanym nastolatkiem. Kapłan został uniewinniony od zarzutu zgwałcenia i przywłaszczenia 27 tys. zł. Wyrok ten stał się prawomocny w marcu 2008 r., po odrzuceniu przez sąd II instancji apelacji prokuratora i obrońcy. Wobec skazania księdza słupski sąd okręgowy umorzył sprawę namawiania do samobójstwa. Decyzję tę uchylił jednak Sąd Apelacyjny w Gdańsku, do którego odwołała się prokuratura, i nakazał prowadzenie sprawy. Maksymalna kara przewidywana przez Kodeks karny za namawianie do samobójstwa to pięć lat więzienia. Według źródeł zbliżonych do sprawy prokurator w mowie końcowej żądał dla księdza czterech lat więzienia. Obrona wnosiła o uniewinnienie.