Kontrowersyjne kazanie zostało wygłoszone w niedzielę podczas wieczornej mszy świętej w jednej z parafii w Kaliszu. Oburzeni wierni w wiadomościach do redakcji serwisu kalisz24.pl alarmowali, że księdzu homilia "pomyliła się z wiecem wyborczym". W reakcji na te wydarzenia duchowny został odwołany z dotychczasowej parafii. W poniedziałek rzecznik Zgromadzenia Orionistów poinformował, że wikariusz, który wygłosił bulwersujące kazanie, został w trybie natychmiastowym przeniesiony w inne miejsce. Kazanie jak wiec "Nie zabrakło tematu Smoleńska, że Kopacz obiecała przekopać ziemię smoleńską na dwa metry w głąb i tego nie zrobiła, a Kidawa-Błońska zapomniała, jaki ma program wyborczy. Padło też stwierdzenie, że europosłowie opozycji zdradzają Polskę..." - relacjonował w rozmowie z serwisem kalisz24.pl jeden z wiernych obecnych na niedzielnej mszy.Według relacji innego uczestnika mszy "ksiądz dosłownie po kolei zaczął charakteryzować kandydatów na prezydenta, wychwalając partię PiS i urzędującego obecnie prezydenta, a opozycję zmieszał z błotem, niemalże plując przy tym jadem i nienawiścią".W trakcie kazania ksiądz miał też mówić o "tęczowej zarazie", a jednego z kandydatów na prezydenta nazwać "pedałem". Biedroń: Najgorsze, co może się Kościołowi zdarzyć Do słów duchownego odniósł się w rozmowie z TVN24 Robert Biedroń, kandydat Lewicy na prezydenta. "Jest takie przykazanie w Kościele katolickim: 'Miłuj bliźniego swego jak siebie samego'. Dlatego, kiedy słucham takich księży, to zastanawiam się, gdzie oni zbłądzili. Jak daleko im jest do ewangelii, do Słowa Bożego. Jeżeli ksiądz mówi takie rzeczy, to na pewno nie miłuje bliźniego swego, a to jest chyba najgorsze, co może się Kościołowi zdarzyć" - powiedział. Proboszcz przeprasza Proboszcz parafii, gdzie z ambony padły kontrowersyjne słowa, poproszony przez reportera TVN24 o komentarz, powiedział, że może wyrazić tylko ubolewanie i przeprosić w imieniu wikariusza. Jak dodał, ksiądz, który wygłosił niedzielne kazanie, także wyraził skruchę i przyznał, że go poniosło.