Informacji o zarzutach na razie nie potwierdza rzecznik prokuratury Przemysław Nowak. Briefing w tej sprawie zaplanowany jest na godz. 12.15. Według nieoficjalnych informacji, G. usłyszał cztery zarzuty, dwa z nich dotyczą molestowania w Polsce. Nie wiadomo czy G. przyznał się do winy. Jego przesłuchanie trwało prawie 1,5 godziny. Teraz prokuratura podejmie decyzję, czy wystąpi do sądu o jego tymczasowy areszt czy sama zastosuje wobec niego np. dozór lub zakaz opuszczania kraju. Sprawa dotyczy czasów, gdy ksiądz przebywał w jednym z podwarszawskich ośrodków dla młodzieży. To tam, według prokuratury miał molestować dwóch chłopców. Dwa pozostałe zarzuty dotyczą dzieci z Dominikany. Najprawdopodobniej śledczy wystąpią do sądu z wnioskiem o areszt. Wojciech G. został doprowadzony do Prokuratury Okręgowej w Warszawie dziś przed godziną 10. Podczas wprowadzania do gmachu zakrywał twarz. Od końca września warszawska prokuratura okręgowa prowadzi śledztwo ws. podejrzenia seksualnego wykorzystywania dzieci przez dwóch polskich duchownych - jednym z nim miał być Wojciech G. Toczy się ono w kierunku przestępstwa pedofilii, za co w Polsce grozi do 12 lat więzienia. Drugim wątkiem postępowania jest przestępstwo utrwalania treści pornograficznych z dziećmi (zagrożone pozbawieniem wolności do 10 lat). Podstawą wszczęcia tego śledztwa były informacje, jakie prokuratura uzyskała z polskiego przedstawicielstwa dyplomatycznego w Bogocie, które potwierdziło w prokuraturze na Dominikanie, że ta prokuratura prowadzi postępowanie w sprawie dotyczącej dwóch polskich obywateli. W poniedziałek Nowak powiedział dziennikarzom, że otrzymane z Dominikany materiały oraz materiał dowodowy polskiej prokuratury uzasadniły możliwość postawienia zarzutów i w związku z koniecznością ich postawienia nastąpiło zatrzymanie ks. G. Przypomniał, że dowody z Dominikany to protokoły przesłuchań świadków, opinie biegłych i zdjęcia. Materiały z Dominikany dotyczą podejrzenia gwałtu lub innych czynności Jak informowano wcześniej, materiały z Dominikany dotyczą podejrzenia gwałtu lub innych czynności seksualnych, jakich ks. Wojciech G. miał się dopuścić wobec 10 chłopców. Część z nich była ministrantami w parafii w Juncalito, gdzie ks. G. - polski zakonnik michalita - do niedawna pracował. Pod koniec października ubiegłego roku prokurator generalny Dominikany Francisco Dominguez Brito, informując o wysłaniu do Polski części dokumentów, zapowiadał kolejną porcję akt w późniejszym terminie. "Winni muszą ponieść za to odpowiedzialność. To, co się zdarzyło, jest niewybaczalne i winni muszą zostać ukarani" - mówił wtedy, dodając, że spodziewa się "zakończenia procesu zbierania dowodów w Polsce, żeby móc jak najszybciej postawić zarzuty". Ks. Wojciech G. zaprzeczał, że dopuścił się molestowania dzieci Prokuratura formalnie nadal prowadzi śledztwo ws. byłego już nuncjusza apostolskiego na Dominikanie abp. Józefa Wesołowskiego, którego odwołał papież Franciszek w związku z podejrzeniami o pedofilię. Już wcześniej informowano, że dominikańska prokuratura zakończyła swoje postępowanie w tej sprawie i całość materiałów została przekazana Watykanowi. Pytany o to w poniedziałek Nowak powiedział, że analizowane są możliwości prawne wystąpienia o te materiały i decyzje wkrótce zostaną podjęte. Ks. Wojciech G. w wywiadzie dla TVP Info zaprzeczał, że dopuścił się molestowania dzieci. Sugerował, że oskarżenia i dowody w jego sprawie sfabrykowali ludzie, którym nie podobało się to, co robił na Dominikanie i nie chcieli, by tam wracał.