, agenci SB w kurii gdańskiej". Do tych przesyłek instytut dołącza prośbę o wsparcie i książeczkę wpłat ozdobioną zdjęciami prałata z maksymą "Nec temere nec timide", czyli "Bez strachu, ale z rozwagą". Książeczka zawiera zestaw przekazów pocztowych na cały rok. Wystarczy wpisać imię, nazwisko, określić kwotę i wpłacić pieniądze - czytamy w gazecie. Mimo starań i pomysłowości pracowników instytutu posłowie nie kwapią się ze wsparciem. - Bardzo niewielu wpłaca, może ośmiu lub trzech - mówi Mariusz Olchowik, prezes instytutu. - Albo są bardzo zajęci, albo mają inne rzeczy, na które płacą - domyśla się. Nazwisk dobroczyńców nie pamięta, wie tylko, że wszyscy należą do PiS. Parlamentarzyści wpłacają zwykle po 50 zł. - Tak naprawdę zwracają koszty książek i przesyłki - mówi Olchowik i zaznacza, że wydawnicza działalność nie przynosi instytutowi zysku, bo praktycznie wszystkie książki, łącznie pół miliona egzemplarzy, rozdano. Czemu płacą tylko nieliczni posłowie? - Do tej pory nic jeszcze nie dostałem - zarzeka się Krzysztof Jurgiel (PiS). Poseł Tadeusz Cymański (PiS) inicjatywę prałata nazywa interesującą, ale także jej finansowo nie wspiera. Posłanka Anna Sobecka z Klubu Ludowo- Narodowego przyznaje, że dostaje mnóstwo propozycji wsparcia inicjatyw lokalnych i pomysłu ks. Henryka Jankowskiego wspierać nie zamierza. Instytut imienia ks. prałata Henryka Jankowskiego działa w Warszawie. Jego statutowym celem jest m.in. ochrona dziedzictwa narodowego i upowszechnianie zasad moralnych w polityce - czytamy w "Rzeczpospolitej".