- Wielu działaczy ówczesnej Solidarności ogarnął strach ponieważ nikt nie wiedział, czym tak naprawdę jest stan wojenny - dodaje duszpasterz. Ksiądz Falkowski o wprowadzeniu stanu wojennego dowiedział się podczas odprawiania porannej mszy świętej. - Przed kazaniem kościelny podsunął mi kartkę, na której było napisane: wprowadzili stan wojenny, są internowani. W kazaniu więc poinformowałem delikatnie ludzi i poprosiłem żebyśmy pomodlili się w intencji ojczyzny - relacjonuje kapelan sokołowskiej Solidarności. Ksiądz Stanisław Falkowski, zarówno w czasie stanu wojennego, jak i w późniejszych latach był prześladowany przez komunistyczne władze i wielokrotnie przesłuchiwany. Przyznaje, że miewał obawy o własne zdrowie i życie, ale nie były one paraliżujące. Dodaje, że represje nie powstrzymywały go również przed dalszym działaniem i wspieraniem demokratycznego podziemia. - Byłem może tylko ostrożniejszy - wyznaje duszpasterz. Stan wojenny wprowadzono w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku. Władzę przejęła Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego z generałem Wojciechem Jaruzelskim na czele. 31 grudnia 1982 roku stan wojenny został zawieszony, a 22 lipca 1983 roku został odwołany, przy zachowaniu jednak dużej części przepisów prawa, które wprowadzono po 13 grudnia 1981 roku. Nie jest znana dokładna liczba ofiar rządów wojskowych w Polsce. Szacuje się, że życie straciło w tym czasie od 50 do ponad 100 osób.