Ks. Dohnalik - doktor prawa kanonicznego, kanclerz kurii biskupiej Ordynariatu Polowego - był prelegentem podczas drugiego dnia 12. Ogólnopolskiej Konferencji "Pomoc Dzieciom - Ofiarom Przestępstw". Jego wystąpienie dotyczyło procedur postępowania kanonicznego i państwowego w takich przypadkach. Dohnalik powiedział, że zarówno państwo, jak i Kościół katolicki mają swoje systemy prawne, także karne i powinny one ze sobą współpracować, zwłaszcza w sprawach, w których chodzi o dobro dzieci i młodzieży. Przypomniał, że w 2011 r. powstał dokument Kongregacji Doktryny Wiary dot. nadużyć seksualnych wobec małoletnich, który jest ważny dla wszystkich episkopatów. Jest w nim m.in. mowa o współpracy z władzami państwowymi, organizacjami zajmującymi się ściganiem przestępstw na podstawie prawa państwowego. Wyjaśnił, że przestępstwo przeciwko szóstemu przykazaniu Dekalogu, które brzmi "Nie cudzołóż" jest w Kościele rozumiane szeroko - chodzi o to, co prawo państwowe nazywa obcowaniem płciowym, innymi czynnościami seksualnymi, wykorzystywaniem seksualnym. Wyliczał, że są to także pieszczoty, pocałunki i działania, które nie wiążą się z dotykiem czy kontaktem, np. obnażanie się przed małoletnim, prezentowanie mu treści pornograficznych, nakłanianie do masturbacji. Jak mówił, w prawie kanonicznym brakuje zapisu, który odnosiłby się do przestępstwa polegającego na nakłanianiu małoletniego - za pośrednictwem internetu - na spotkanie, w ściśle określonym celu. dodał, że taki zapis z prawa świeckiego mógłby zostać w jakiejś mierze przejęty przez Kościół. "Nie oznacza to, że Kościół coś zlekceważył" Dohnalik powiedział, że prawo kanoniczne zajmuje się przestępstwem przeciwko szóstemu przykazaniu, jeśli jest one popełnione przez duchownego. - Co więc można zrobić, jeśli sprawca w Kościele nie jest duchownym a jest, np. klerykiem, pracownikiem kościelnym czy siostrą zakonną, katechetą? Wtedy Kongregacja mówi to samo, co przy duchownym czyli, żeby współpracować z władzą świecką - mówił. Dodał, że o przestępstwie należy zawiadomić organa ścigania. Można również zastosować prawo pracy czy prawo administracyjne - katechetę zwolnic z misji katechetycznej, kleryka wyrzucić z seminarium; w przypadku siostry zakonnej decyzje o jej losie podejmuje przełożona zakonna. Ks. Dohnalik przypomniał, że zgodnie z prawem kanonicznym, przestępstwo przeciwko szóstemu przykazaniu dotyczy czynu popełnionego wobec osoby poniżej 18 roku życia. W polskim prawie karnym - czynu wobec osoby poniżej 15 lat, z wyjątkami, np. gdy do zdarzenia doszło z użyciem podstępu, gróźb czy przemocy. Jak dodał, zdarza się, że Kościół karze duchownego za czyn, a władza świecka nie. - Nie oznacza to, że Kościół coś zlekceważył albo zamiótł pod dywan. Czasami jest to tylko przestępstwo kanoniczne - wyjaśnił. Dodał, że w Kościele nie ma przedawnienia czynu, tzn. prawo kanoniczne mówi o przedawnieniu jeśli minie 20 lat od osiągnięcia pełnoletności przez osobę pokrzywdzoną. Ale - zaznaczył ks. Dohnalik - może nastąpić uchylenie przedawnienia, jeśli przypadek był drastyczny. - Z doświadczenia wiem, że wielu ludzi mówi o swoich zranieniach bardzo późno, po 10, 15, 20 latach - po terapii - powiedział i dodał, że przesunięcie granicy przedawnienia powinno być także możliwe w prawie państwowym. Koordynator KEP ds. ochrony dzieci i młodzieży jezuita o. Adam Żak powiedział, że ani biskup, ani przełożony zakonny nie ma jurysdykcji poza sprawami dotyczącymi sakramentów, nie ma jurysdykcji prawnej karnej. - Ale Kościół pracuje nad tym, aby prawem kanonicznym również objąć tych zakonników, którzy nie są wyświęconymi kapłanami - powiedział. Wyjaśnił, że normy byłyby takie same ale kary inne. Kościół nie ma środków przymusu, więzień; najcięższą karą za przestępstwo przeciwko szóstemu przykazaniu jest przeniesienie duchownego do stanu cywilnego, pozbawienie go możliwości nauczania o Kościele, w przypadkach mniej rażących - odsunięcie od pracy z dziećmi czy młodzieżą.