W ubiegły piątek w Szkole Podstawowej nr 195 im. Króla Maciusia I w Warszawie jeden z uczniów zaatakował nożem drugiego; raniony chłopiec zmarł. Podejrzany o zabójstwo 15-latek trafił do schroniska dla nieletnich. Sąd rodzinny w sobotę zdecydował o przekazaniu sprawy do prokuratury. "Przepełnia nas ból z powodu zabójstwa Jakuba. Mógł i powinien żyć" - podkreślił w homilii ks. Czerwiński, proboszcz parafii św. Feliksa z Kantalicjo. Duchowny zaznaczył też, że cała wspólnota parafialna bardzo boleśnie przeżywa śmierć nastolatka i wskazywał, co każdy z wiernych powinien robić, by przeciwstawić się przemocy. "Żeby zła było mniej, żeby powiedzieć +Stop przemocy+ najpierw sam nie mogę jej stosować. To ode mnie zależy, czy przemocy będzie mniej. Istnieje jeszcze jedna ważna zasada - o tyle będzie mniej przemocy między nami, o ile nie będziemy jej stosować" - przekonywał ks. Czerwiński. W mszy uczestniczy kilkaset osób, głównie miejscowi parafianie oraz uczniowie, rodzice i nauczyciele ze szkoły, gdzie doszło do tragedii. W rozmowie z PAP podkreślali, że śmierć nastolatka jest dramatem, która dotyka całą społeczność, i której kategorycznie należało uniknąć. "Takie to są czasy, pełne przemocy, na którą nie można się zgadzać" - powiedziała jedna z parafianek, zastrzegając anonimowość. Również młodzież szkolna, m.in. harcerki, oceniły śmierć chłopca jako rzecz smutną i straszną zarazem. "Czujemy się związane z tą szkołą, ludźmi i środowiskiem, więc po prostu powinnyśmy i chcemy tu dzisiaj być" - mówiły. O nabożeństwie w intencji pojednania parafia poinformowała na swojej stronie internetowej. Jak napisano podczas nabożeństwa wierni będą "przepraszać za morderstwo, do którego doszło w miniony piątek w szkole im. Króla Maciusia, i prosić o łaskę pojednania i przebaczenia". Po ceremonii z inicjatywy uczniów zaplanowano marsz pod hasłem "Stop przemocy"; z kościoła z figurką Matki Bożej Fatimskiej wyruszy procesja do szkoły im. Króla Maciusia I.