Ksiądz Adam Boniecki po sześciu latach przerwy, w pierwszym telewizyjnym wywiadzie dla TVN24 ocenił, że Kościół w Polsce postrzegany jest jako PiS-owski. Jego zdaniem wynika to z silnej więzi władzy z ojcem Rydzykiem oraz słabego głosu biskupów. Ksiądz zdecydowanie podkreślił, że Kościół powinien być ponad partiami. Przypomniał słowa Jarosława Kaczyńskiego, który dziękował ojcu Tadeuszowi Rydzykowi za pomoc w wygraniu wyborów. Duchowny zauważył, że Kościół stał się przez to źródłem podziałów w polskim społeczeństwie. "Jesteśmy na tyle głupi, że wchłaniamy takie rozmaite typy propagandy i prania mózgu. Jak się ciągle słyszy, że ci są gorsi, ci są prawdziwi katolicy, ci nieprawdziwi, prawdziwi Polacy" - ocenił ksiądz. Ksiądz Boniecki wyraził także niepokój wobec zmian, które zachodzą w ustawach dotyczących systemu sprawiedliwości. Dodał, że przeraża go łatwość, z jaką przyjmowane są te zmiany, które tak naprawdę nie mają wpływu na tych, którzy je wprowadzają. Ksiądz podkreślał także, że nie chodzi o to, by stawać po czyjejś stronie. Według niego rolą Kościoła jest wskazanie słusznej drogi, ale w jego opinii brakuje takiego głosu, a upartyjnienie jest fatalną prognozą na przyszłość Polski. Ksiądz odniósł się również do zarzutów kierowanych w jego stronę, według których stanął po niewłaściwej stronie w sporze z 2011 roku dotyczącym zawieszenia krzyża w Sejmie. "Myśl przewodnia była taka: przestańmy sobie skakać do oczu o to, jeśli komuś przeszkadza, to zdejmijmy krzyż. Nie na tym polega katolicyzm narodu, czy jego chrześcijaństwo, że w Sejmie krzyż wisi czy też nie wisi" - podsumował. Duchowny dodał, że "obwieszanie kraju krzyżami" nie pomoże w przeciwdziałaniu laicyzacji kraju. Ocenił, że społeczeństwo zdystansowało się do Kościoła. "I co? Że wisi ten krzyż, to Sejm jest taki chrześcijański? Stuknijcie się w głowę. Czasami chciałoby się go zasłonić i powiedzieć: Panie Jezu, nie patrz na to, co oni tutaj wygadują. Spokojnie. Nie bądźmy agresywni w naszej wierze" - podsumował ksiądz Boniecki.