We wniosku Ruchu Palikota napisano m.in., że krzyż w sali obrad Sejmu został umieszczony "sprzecznie z prawem". Wnioskodawcy uważają, że obecność symbolu religijnego w tym miejscu jest m.in. niezgodna z konstytucją. Małgorzata Kidawa-Błońska (PO), poproszona o komentarz w tej sprawie, zwróciła uwagę, że krzyż powieszono w sali obrad nie na zasadzie ustawy czy zarządzenia i że przez te wszystkie lata nie budził emocji. "Czyli uzyskał consensus wszystkich ugrupowań, a przecież różne ugrupowania były w Sejmie" - powiedziała. Dlatego - według niej - wisi w Sejmie zgodnie z prawem. "Dla jednych był symbolem religijnym, dla innych świadectwem, że Polska odzyskała niepodległość po tylu latach, a jeszcze dla innych kontynuacją naszej historii" - mówiła. Zwróciła uwagę, że Palikot, który "dużo mówi o tolerancji (...) pomija to, że są ludzie w tym Sejmie, którym ten krzyż przez tyle lat nie przeszkadzał i dalej chcieliby, żeby on wisiał". "Tu nie jest potrzebne rozporządzenie, żaden przepis, tylko potrzebne by w nowym Sejmie dojść do porozumienia" - oceniła. Pytana, czy PO jest za tym, by krzyż pozostał w sali posiedzeń, odparła: "Tak, bo to jest jakaś część naszej historii, którą cały czas budujemy". Posłanka PO zwróciła też uwagę, że wnioski do marszałka Sejmu powinni składać posłowie, tymczasem złożyli go posłowie-elekci, jeszcze przed ślubowaniem. "Czyli Palikot ma pełną świadomość, że to tylko gest" - dodała. Wiceprezes PiS Beata Szydło, pytana o wniosek Ruchu Palikota, zapowiedziała, że na najbliższym posiedzeniu Sejmu PiS złoży projekt uchwały, zakładającej, że krzyż pozostanie w sali obrad. "Składamy uchwałę, bo uważamy, że krzyż powinien pozostać" - powiedziała. "Ja nie chcę oceniać ani komentować działań polityka, który próbuje za wszelką cenę zaistnieć w opinii publicznej" - powiedziała. Posłanka PiS podkreśliła, że jest osobą wierzącą i pozostawienie krzyża w sali obrad jest dla niej ważne. "Uważam, że (krzyż - PAP) powinien tam być. A jeżeli Janusz Palikot ma z tym problem, to jest jego sprawa" - powiedziała Szydło. Za tym, by krzyż pozostał w sali obrad opowiada się także PSL. "Niech sobie składają (wniosek - PAP), natomiast ten krzyż tam pozostanie. I tutaj żaden Palikot ani jego Ruch nic nie zrobią w tym zakresie, by go zdjąć, bo gdyby tylko próbowali zdejmować, nie wiem, fizycznie, to prędzej by zdjęli Palikota niż ten krzyż" - stwierdził Eugeniusz Kłopotek. "Żaden marszałek własnym zarządzeniem nie może podjąć decyzji o zdjęciu krzyża. Marszałek czuwa na straży oczywiście godności, porządku w Sejmie. Ten krzyż nie zakłóca porządku w Sejmie, a jeżeli kogoś opętał szatan, mam nadzieję, że kiedyś to zrozumie i przejdzie czy wejdzie na prawdziwą ścieżkę" - oświadczył Kłopotek. "Janusz Palikot zrobił dokładnie to, co klub SLD zrobił 14 lat temu, kiedy zaraz po zaprzysiężeniu posłów ten krzyż się pojawił. My wtedy protestowaliśmy, rozmawiałem z ówczesnym marszałkiem Sejmu Maciejem Płażyńskim i otrzymałem odpowiedź, że Prezydium Sejmu i większość sejmowa nie widzą niczego niestosownego w obecności krzyża. Przypuszczam, że pan Palikot usłyszy to samo" - powiedział natomiast szef klubu SLD Leszek Miller. Senator-elekt Kazimierz Kutz, który w czwartek odebrał z rąk prezydenta Bronisława Komorowskiego akt powołania na marszałka-seniora Senatu, nazwał "słuszną" inicjatywę Ruchu Palikota. Jak ocenił w rozmowie z dziennikarzami, krzyż w sali obrad Sejmu został powieszony bezprawnie, a to, co robi Ruch Palikota, jest - jak mówił - porządkujące i nie ma nic wspólnego z walką z Kościołem. Kutz nie wykluczył, że sprawa oprze się o Sąd Najwyższy albo instytucje międzynarodowe. Podkreślił, że prawo powinno być przestrzegane. Poseł PSL Józef Zych, który odebrał akt powołania na marszałka-seniora Sejmu, przypomniał zaś, że wszystkie wnioski poselskie mogą być składane dopiero po złożeniu przyrzeczenia poselskiego. "Wniosek jest chybiony, bo konstytucja wyraźnie mówi, że w takich sprawach wymagana jest ustawa" - ocenił. "Mamy wszyscy prawo wyznawać wiarę, na sali sejmowej modlono się. Modlić się można (w Sejmie), a symboli religijnych nie można (zawieszać)?" - pytał Zych. Zaapelował, żeby w sprawie krzyża w Sejmie "nie szukać sensacji". Krzyż w sali plenarnej Sejmu zawiesili posłowie AWS przed pierwszym posiedzeniem Sejmu III kadencji, w październiku 1997 roku. Odbyło się to nocą - po zakończeniu obrad klubu AWS. Według posłów AWS, krzyż ten ofiarowała im matka księdza Jerzego Popiełuszki po odprawionej poprzedniego dnia w kościele św. Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu mszy św. w intencji ojczyzny; w trakcie mszy krzyż leżał na grobie zamordowanego księdza.