- Zostało kilka osób, które na pewno będą bronić Wałęsy. A przede wszystkim ja. Wiem, co on zrobił w 1980 roku, ale wiem też, że w latach 70. już miał rodzinę. Gdyby dzisiaj przyszli do mnie i powiedzieli "urwiemy nóżkę twojemu dziecku", podpisałabym nie tylko dwoma rękoma, ale i nogami. Wtedy nie podpisałam, nie miała rodziny, nie miałam zobowiązań. Nie musiałam się niczego bać - podkreśla Krzywonos. - Dzisiaj możemy wymyślać różne rzeczy o wszystkich, a taki robi PiS. Kiedy nie mają na człowieka argumentu, wymyślają różne pierdoły i załamują historię - podsumowuje w rozmowie z Piotrem Parzyszem.