"Na polecenie Prezydenta RP Andrzeja Dudy jutro spotkam się z Panią Ambasador Wielkiej Brytanii Anną Clunes w sprawie Polaka w śpiączce znajdującego się w szpitalu w Plymouth" - napisał Szczerski na Twitterze. Zatrzymanie akcji serca trwało co najmniej 45 minut Sprawa dotyczy R.S. - mężczyzny w średnim wieku (jego personalia nie mogą być publikowane ze względu na dobro rodziny), który od kilkunastu lat mieszka w Anglii i który 6 listopada 2020 roku doznał zatrzymania pracy serca na co najmniej 45 minut, w wyniku czego, według szpitala, doszło do poważnego i trwałego uszkodzenia mózgu. W związku z tym szpital w Plymouth wystąpił do sądu o zgodę na odłączenie aparatury podtrzymującej życie, na co zgodziły się mieszkający w Anglii żona i dzieci mężczyzny. Przeciwne są temu jednak mieszkające w Polsce matka i siostra, a także mieszkające w Anglii druga siostra mężczyzny i jego siostrzenica. Żona R.S. uważa, że nie chciałby on być podtrzymywany przy życiu przy obecnym stanie, a druga część rodziny argumentuje, że jako praktykujący katolik zawsze opowiadał się za prawem do życia od poczęcia do naturalnej śmierci, zatem nie chciałby, by jego życie zakończyło się w ten sposób. 15 grudnia ubiegłego roku Sąd Opiekuńczy orzekł, że w obecnej sytuacji podtrzymywanie życia mężczyzny nie jest w jego najlepszym interesie i w związku z tym odłączenie aparatury podtrzymującej życie będzie zgodne z prawem, zaś mężczyźnie należy zapewnić opiekę paliatywną, by do czasu śmierci zachował jak największą godność i jak najmniej cierpiał. W ubiegłym tygodniu Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu ponownie nie przyjął skargi złożonej przez rodzinę mężczyzny, a to pozwala szpitalowi ponownie odłączyć podawanie mu pożywienia i wody. Reakcja polskiego MSZ Minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau zapewniał w niedzielę w Programie Pierwszym Polskiego Radia, że resort zrobił wszystko, co możliwe, by pomóc Polakowi. Rau podkreślał m.in, że on sam wysłał notę dyplomatyczną do swojego brytyjskiego odpowiednika po tym, gdy minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował o możliwości przetransportowania mężczyzny do Polski, ale także podjęcia dalszego leczenia w centralnym szpitalu klinicznym MSWiA. Szef MSZ mówił, że MSZ trzykrotnie występowało z wnioskiem wspierającym skargę polskiej części rodziny chorego do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, gdzie wnioskowano o zastosowanie środka tymczasowego tak, by można było kontynuować sztuczne odżywianie. Jak wskazał, także marszałek Sejmu Elżbieta Witek w bardzo osobistym liście zwróciła się do spikera Izby Gmin. "Więc sytuacja jest niestety taka, że nie udało się przekonać brytyjskiego wymiaru sprawiedliwości, ale także lekarzy brytyjskich, że dobro tego pacjenta nakazuje, by podjąć próbę leczenia go w kraju i przetransportowania go tam. Stanowisko wszystkich tych podmiotów brytyjskich jest takie - w naszej kulturze moralnej i prawnej zupełnie niezrozumiałe - że cierpienia chorego związane z chociażby transportem byłyby dużo większe niż oczekiwanie śmierci w brytyjskim szpitalu, przy zapewnieniu oczywiście opieki paliatywnej" - powiedział Rau.