Krzysztof Szczerski: Rosja używa wojska w celach politycznych. Chce reakcji Zachodu
Szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej, Krzysztof Szczerski, skomentował sytuację na wschodniej granicy Ukrainy. - Mamy do czynienia z użyciem przez Rosję wojska w celach politycznych. Rosja wykonuje i będzie wykonywać operacje militarne w celu uzyskania politycznych rezultatów - powiedział w Polskim Radiu.

Szczerski pytany w Programie Pierwszym Polskiego Radia o sytuację na wschodniej granicy Ukrainy odparł, że Rosja prowadzi tam operację militarną, która ma charakter operacji politycznej. - Nie można wykluczyć, że ona może przerodzić się w operację wojenną - zastrzegł szef Biura Polityki Międzynarodowej.
Szczerski ocenił, że działania Rosji mają na celu wywołanie reakcji Zachodu, w tym nowej administracji amerykańskiej.
- Mamy do czynienia z użyciem wojska w celach politycznych. To jest bardzo ważne, nawet jeśli byśmy zatrzymali się na tym etapie, to też jest bardzo ważny sygnał tzn. że Rosja będzie wykonywać i wykonuje operacje militarne w celu uzyskania politycznych rezultatów. To także niestety może dotyczyć naszej części wschodniej flanki NATO - mówił prezydencki minister.
Szczerski podkreślił, że Rosja twierdzi, że jej działania są efektem rozbudowy wschodniej flanki NATO. Zapewnił, że Polska rozmawia na ten temat z sojusznikami z NATO, w tym z Waszyngtonem. Dodał, że kluczowym elementem dla bezpieczeństwa tej części Europy jest stała obecność wojsk amerykańskich.
Sankcje z USA, nota od Polski
Biały Dom ogłosił w czwartek, że prezydent USA Joe Biden podpisał rozporządzenie wykonawcze, nakładające dodatkowe sankcje na Rosję w związku z jej ingerencją w amerykańskie wybory i ataki hakerskie. Obejmują one m.in. rosyjskie obligacje rządowe i wydalenie 10 dyplomatów.
Do polskiego MSZ wezwano natomiast ambasadora Rosji, któremu wręczono notę dyplomatyczną zawierająca informację o uznaniu za personae non gratae trzech pracowników Ambasady Federacji Rosyjskiej w Warszawie. Ponadto MSZ podkreślił, że solidaryzuje się z decyzją USA dotyczącą sankcji.
Koncentracja wojsk na granicy
Natomiast w Donbasie, gdzie w lipcu 2020 r. weszło w życie zawieszenie broni, obserwowana jest eskalacja konfliktu. Rosja zwiększa liczebność swych wojsk przy granicy z Ukrainą. Rzeczniczka prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, Julia Mendel, poinformowała w poniedziałek, że Rosja skoncentrowała ponad 40 tys. żołnierzy przy wschodniej granicy z Ukrainą i ponad 40 tys. żołnierzy na Krymie.
Mendel dodała, że biuro Zełenskiego zwróciło się z prośbą o rozmowę na temat eskalacji konfliktu we wschodniej Ukrainie z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem, ale nie otrzymało jeszcze odpowiedzi.
Główny Zarząd Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy poinformował BBC, że Rosja przerzuciła już do granic z Ukrainą i na zaanektowany Krym 16 batalionowych grup taktycznych; BBC szacuje, że może być to ok. 11-14 tys. żołnierzy. Zarząd wywiadu twierdzi, że proces koncentracji rosyjskich sił ma trwać do końca kwietnia.
Biden chce spotkania z Putinem
We wtorek Joe Biden zaproponował w rozmowie telefonicznej Władimirowi Putinowi doprowadzenie poza granicami USA i Rosji do dwustronnego szczytu na najwyższym szczeblu. Spotkanie przywódców państw miałoby się odbyć w "najbliższych miesiącach". Cel - jak głosi komunikat Białego Domu - to "omówienie pełnego zakresu problemów, przed którymi stoją Stany Zjednoczone i Rosja".
W rozmowie z Putinem Biden podkreślił wsparcie Waszyngtonu dla "suwerenności i terytorialnej integralności Ukrainy". Wyraził również zaniepokojenie zwiększeniem przez Rosję liczby oddziałów na "okupowanym Krymie oraz granicach Ukrainy" i wezwał Kreml do "zmniejszenia napięć".