Przypomnijmy, że w sobotę odbyły się marsze KOD-u przeciwko zarzucanej rządowi inwigilacji (nowelizacja ustawy o kontroli operacyjnej), a także przeciwko działaniom dot. Trybunału Konstytucyjnego i mediów publicznych. Manifestacje odbyły się m.in. w Warszawie, Białymstoku, Częstochowie, Gdańsku, Katowicach, Krakowie, Lublinie, Łodzi, Olsztynie, Poznaniu, Rzeszowie, Szczecinie, Toruniu, Wrocławiu i Brzeszczach - rodzinnym mieście premier Beaty Szydło oraz za granicą, m.in. w Berlinie, Brukseli, Londynie, Paryżu, Sztokholmie, Wiedniu, Los Angeles, San Francisco i Melbourne. "To nie jest bunt społeczny" - ocenił manifestacje Krzysztof Szczerski w TVP Info. "Wczoraj w Krakowie widziałem rozchodzących się po demonstracji ludzi. Ja znam tych ludzi. To był typowy 'krakówek'. Absolutny establishment w mieście, ludzie w futrach, norkach" - powiedział prezydencki minister. "Oczywistym jest, że KOD to nie są żadni dysydenci, którzy upominają się z pozycji wyraźnie słabszej społecznie o swoje prawa. To jest ruch, który ma do dyspozycji co najmniej jedną dużą codzienną gazetę, kilka tygodników, jedną stację telewizyjną, duże grupy biznesowego interesu, ogromne poparcie z zagranicy" - wyliczał Szczerski. W podobnym tonie wypowiedział się na antenie TVN24 Joachim Brudziński: "Młodzi, zamiast siedzieć w Starbuniu na kawce czy - jak sami mówią - siedzieć przed kompem, wyszli na ulice, starsi mogą wyjść w swoich futrach z szynszyli czy innych zwierzątek, które kiedyś biegały po lesie i poskakać na mrozie. Demokracja w Polsce ma się znakomicie" - stwierdził wicemarszałek Sejmu. Słowa o futrach z norek i szynszyli odbiły się w sieci szerokim echem: