Sąd II instancji postanowił oddalić zażalenie Stowarzyszenia Marsz Niepodległości na postanowienie sądu I instancji utrzymujące decyzję prezydenta Warszawy o zakazie organizacji marszu planowanego na 11 listopada - poinformował pełnomocnik stowarzyszenia mec. Adam Janus. W niedzielę 8 listopada prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Robert Bąkiewicz informował, że w tym roku marsz będzie "zmotoryzowany". "Mając na uwadze bezpieczeństwo naszych uczestników, a przede wszystkim weteranów, którzy co roku nam towarzyszyli, zdecydowaliśmy się zmienić formułę naszego wydarzenia. 11 listopada zapraszamy wszystkich Polaków do tego, aby przyjechać do Warszawy na rondo Romana Dmowskiego samochodami i motocyklami" - przekazało w oświadczeniu stowarzyszenie. - Mamy kontekst epidemiczny. W ostatnich tygodniach dochodziło do idących w dziesiątki tysięcy manifestacji na ulicach Warszawy. Stowarzyszenie Marsz Niepodległości chciało przedstawić środowisko narodowe jako odpowiedzialne, a nie anarchistyczne. Wszystkie głosy złożyły się na tę decyzję, żeby to był przynajmniej w dużej mierze marsz samochodowy - tłumaczy Bosak w Polsat News, dodając, że ten pomysł dojrzewał przez kilka tygodni. Pytany przez Marcina Fijołka jak ma wyglądać tegoroczny marsz, Bosak odpowiedział: "jest przemyślana trasa, która może będzie stanowiła jakąś pętlę i pozwoli dołączać uczestnikom". - Można będzie zrobić kilka czy kilkanaście pętli po Warszawie. Organizatorzy w uzgodnieniu z policją nad tym pracują. Wczoraj odbyło się spotkanie z policją w tej sprawie. Nikt nie chce nikogo blokować, utrudniać ruchu. Intencja jest zupełnie inna niż ruchów lewicowych - podkreślił poseł Konfederacji. - Zachęcam wszystkich, którzy mają jakieś duże, fajne auta, żeby je przyozdobić w polskie barwy. Może narodzi się jakaś nowa, świecka tradycja. Jest pomysł, żeby koordynować to przez wspólny kanał radiowy, zobaczymy czy to wyjdzie - dodał. "Nie stać nas na zamknięcie gospodarki" Pytany o ocenę walki rządu z epidemią, Bosak odpowiedział: "wydaje mi się, że mając do dyspozycji dwa modele walki - nazywane umownie chińskim i szwedzkim - połączyliśmy w sposób dość niekonsekwentny oba, łącząc ich najgorsze cechy - straty gospodarcze i brak skutecznego zwalczenia wirusa". - Podejście Konfederacji jest takie, że nie stać nas na zamknięcie gospodarki - zaznaczył Bosak. Na pytanie, czy w związku z tym uważa, że należy otworzyć m.in. szkoły, poseł odpowiedział: "szkoły niekoniecznie, ale rząd w tym momencie nawet nie zamknął kasyn, a reguły niezapełniania komunikacji w połowie są czysto teoretyczne". - Większość działań rządu ma na celu pokazanie, że rząd coś robi i przerzucenie odpowiedzialności na społeczeństwo - dodał. - Rząd chyba nie przewidywał, że będzie jesienny szczyt zachorowań. Słyszymy o brakach sprzętowych i logistycznych. Można było zadbać o to wcześniej - podkreślił. Zakaz marszów równości Pytany czy podpisałby się pod projektem Fundacji Życie i Rodzina dot. zakazu marszów równości, Bosak odpowiedział: "na razie tego projektu nie widziałem". - Trzeba zakazywać działań gorszących, obscenicznych, wulgarnych w sferze publicznej. Mamy w Konstytucji artykuł o moralności publicznej. Ale czy ma to skutkować całkowitym zakazem prezentowania poglądów przez całą grupę? To kontrowersyjne - powiedział Bosak.