Pawłowicz we wpisie na Facebooku poinformowała o oblaniu farbą filii jej biura poselskiego w Sulejówku. "Osoby wychowane w nienawiści do Polski przez 'walczącą' o pokój i sprawiedliwość polską opozycję, najprawdopodobniej w czasie ostatniej, ogólnopolskiej, świątecznej 'akcji' ataków na biura posłów PiS, zniszczyli również elewację i okna w filii mojego biura poselskiego w Sulejówku. Totalni, jak zwykle, nie wykazali się celnością" - napisała. W rozmowie z PAP Pawłowicz poinformowała, że o całym zajściu dowiedziała się w czwartek, a w piątek złożyła zawiadomienie w tej sprawie do Komendy Powiatowej w Mińsku Mazowieckim. Jak podkreśliła, w oblanym farbą budynku wynajmowała jedynie pokój, w którym znajdowała się filia jej biura poselskiego, natomiast główne biuro mieści się w Mińsku Mazowieckim. Posłanka PiS dodała, że wokół budynku nie było monitoringu, stąd - jak oceniła - trudno będzie znaleźć sprawców. "Podejrzewam, że to w ramach tej akcji świątecznej zostało zrobione, kiedy w całej Polsce miały miejsce takie przypadki i tak jak z grobem moich rodziców - zniszczono, zalano, ale tu nie ma monitoringu; może kiedyś to się wyjaśni, ale nie sądzę, żeby udało się ustalić sprawców" - powiedziała Pawłowicz. W lipcu ubiegłego roku Pawłowicz złożyła zawiadomienie na policję w sprawie znieważenia grobu jej rodziców, który został oblany czerwoną farbą. Posłanka PiS całe zajście - we wpisie w mediach społecznościowych - oceniła jako przejaw "walki politycznej" opozycji. Seria incydentów W sylwestrową noc na drzwiach biura posła Schreibera i europosła Złotowskiego w Nakle n. Notecią (Kujawsko-Pomorskie) ktoś umieścił napisy "macie krew na rękach przez was zginął Piotr Szczęsny" oraz "konstytucja". Policja zatrzymała w tej sprawie małżeństwo - 34-letniego mężczyznę i 35-letnią kobietę. Oboje usłyszeli zarzut zniesławienia mogącego narazić na utratę zaufania i - jak wynika z informacji PAP - przyznali się do namalowania napisów. Wcześniej, w weekend 21-22 października 2017 r. z kamienicy w Bydgoszczy, gdzie mieści się biuro posłów została zerwana i zniszczona tablica informacyjna z wizerunkiem godła polskiego i logo PiS; sprawców wówczas nie wykryto. W połowie grudnia drzwi biura poselskiego minister Beaty Kempy w Sycowie (Dolnośląskie) zostały oblane łatwopalną cieczą i podpalone. Na elewacji budynku pozostawiono napisy. Nikt nie ucierpiał, choć biuro znajduje się na parterze budynku mieszkalnego w centrum miasta w pobliżu rynku. Podejrzany o podpalenie Sebastian K. został aresztowany na trzy miesiące; usłyszał zarzuty o charakterze terrorystycznym. Grozi mu do 15 lat więzienia. O podobnych zdarzeniach informowali również politycy PO. Poseł Platformy Arkadiusz Myrcha w środę zamieścił na Twitterze wpis ze zdjęciem zamalowanej farbą tablicy biura PO i poselskiego - swojego oraz posłów Tomasza Lenza i Antoniego Mężydły. Jak wówczas zaznaczył, był to trzeci przypadek zniszczenia tablicy.