W jednej ze szkół w Podkowie Leśnej (woj. mazowieckie) rada pedagogiczna przyjęła uchwałę, w myśl której nauczyciele zostali zobowiązani do używania względem pewnej uczennicy - osoby transpłciowej - preferowanego przez nią imienia żeńskiego.Krystyna Pawłowicz w związku z tą sytuacją wyraziła oburzenie w jednym ze swoich tweetów, podając przy tym szczegółowe informacje, pozwalające w łatwy sposób zidentyfikować, o które konkretnie dziecko chodzi - nazwę szkoły, adres placówki (miasto i ulicę), wiek oraz imię. Politycy zbulwersowani Zachowanie to spotkało się z falą krytyki, m.in. ze strony lokalnej społeczności oraz wielu internautów. Pojawiły się obawy, że ze względu na zachowanie sędzi TK dziecko może dotknąć hejt.Swoje zbulwersowanie wyrazili na Twitterze politycy, m.in. Barbara Nowacka oraz Robert Biedroń. "To nie jest nawet moralne dno. To jest brodzenie po kolana w szlamie" - napisał były kandydat Lewicy na prezydenta. "Przepraszam" "Dla dobra dziecka kasuję swój wtorkowy wpis" - napisała w czwartek w krótkim komunikacie była posłanka PiS. Nieco ponad godzinę po dodaniu tego wpisu Pawłowicz wystosowała także przeprosiny. Napisała także, że "sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana", niż ją o tym poinformowano. Biuro RPO zbada sprawę Skasowanym tweetem ma zająć się Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich, a konkretnie Zespół ds. Równego Traktowania. Szerzej o tej sprawie informował wczoraj dziennikarz Interii Łukasz Szpyrka. Krystyna Pawłowicz była posłanką na Sejm VII i VIII kadencji. Sędzią Trybunału Konstytucyjnego jest od grudnia 2019 r.