W laudacji Igor Janke z Instytutu Wschodniego wskazywał, że Orban, gdy po raz pierwszy objął stery węgierskiego rządu, był jednym z najmłodszych premierów w Europie Wschodniej; gdy po raz drugi stanął na czele rządu w 2010 r., Węgry stały na progu katastrofy finansowej i wielu uważało, że będą drugą Grecją. Jak dodał Janke, wiele osób twierdziło wtedy, że Orban doprowadzi kraj do jeszcze większej katastrofy. "Tak się jednak nie stało. Węgry powoli wychodzą z kryzysu, stają się silniejsze. Te reformy, które wydawały się kontrowersyjne, okazały się w dużej mierze skuteczne" - podkreślił. "Viktorze, życzę Ci, abyś pozostał dalej tym niepozornym napastnikiem, jeszcze przez wiele lat" - zakończył swe wystąpienie Janke. W poprzednich latach tytuł Człowieka Roku trafił do m.in.: papieża Jana Pawła II, Lecha Wałęsy, Donalda Tuska oraz Jarosława Kaczyńskiego. "Brytyjczycy powiedzieli nie, chcieli zostać Brytyjczykami" Podczas panelu, w którym występował razem z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim, Orban powiedział, że jego zdaniem Brexit jest przesądzony. Według niego przyczyną wyjścia Brytyjczyków z UE była postawa elit europejskich. "Elita europejska, decydenci, politycy, fachowcy, liderzy mediów - oni wmówili sobie przez ostatnie dwadzieścia lat, że właściwym kierunkiem rozwoju Europy jest to, aby zlikwidować nasze dotychczasowe tożsamości. Mówili: to już przeminęło - nie jest nowoczesne być Polakiem, Węgrem i Czechem, nie jest nowoczesne być chrześcijaninem czy wyznawcą innej wiary; proponowali nową tożsamość - tożsamość europejską" - powiedział Orban. Tymczasem - mówił - "Brytyjczycy powiedzieli nie, chcieli zostać Brytyjczykami". "I to jest ta chwila; jest możliwość kontrrewolucji kulturalnej, to jest wielki moment" - podkreślił. Według niego teraz skuteczni mogą być ci, którzy uważają, że "struktura człowieka nie zmieniła się, tożsamość narodowa i religijna nadal ma swoją rolę, (...) że nie ma tożsamości europejskiej, która mogłaby to wszystko zastąpić". Orban podkreślił, że jego zdaniem nie ma czegoś takiego jak naród europejski, że są poszczególne narody jak polski i węgierski. Według niego "stare tożsamości są najważniejsze". Zdaniem premiera Węgier, im silniejsza tożsamość narodowa, tym większa skuteczność danego państwa. "Mamy teraz fantastyczną okazję, gdy Europa musi spojrzeć w oczy swoim błędom, musimy powiedzieć: wartości narodowe, religijne, tożsamość jest ważna, trzeba to pielęgnować i chronić, trzeba to wpisać w dokumenty europejskie" - oświadczył. Według Orbana kryzys imigracyjny tylko umacnia tę argumentację. "Okazuje się, że ci, co przybywają - ich tożsamość, ich struktura osobowości jest silniejsza niż przeciętna europejska i dlatego dzieje się tak, że oni się nie asymilują u nas tylko tworzą wyspy społeczne, które się rozrastają i będą wypychać tradycyjne grupy" - mówił węgierski premier. Jego zdaniem "sedno sprawy polega na tym, że kontrrewolucja kulturalna tylko wtedy może osiągnąć skutek w Europie, jeśli to się połączy z sukcesem". "Bo sukces w nowoczesnej polityce to jest bóg, to jest fetysz. A my w Europie Środkowej osiągamy sukcesy - gospodarcze, pod względem tożsamości" - przekonywał. Argumentował, że po zaproponowanych przez niego zmianach cała Europa będzie bardziej konkurencyjna. Jedyny problem - wskazał - to to, że Węgry liczą tylko 10 mln obywateli. "Ja próbuję teraz pozyskać naszych przyjaciół w Polsce, zróbmy to razem, czwórka wyszehradzka to już 65 mln - to już coś" - przekonywał. Dodał, że razem z innymi państwami o podobnych poglądach mogłoby to być nawet 100 mln. "100 mln to już siła" - ocenił. "Podsumowując: w Brexicie upatruję ogromną szansę, oczywiście kryzys imigracyjny to duży kłopot, ale nadal mamy dużą szansę, jeśli dobrze się zaadoptujemy do tej sytuacji" - powiedział Orban.