Krajowa Rada Sądownictwa wyraziła w środę zgodę na odwołanie sędziego Ryszarda Milewskiego z funkcji prezesa Sądu Okręgowego w Gdańsku. Wnioskował o to do KRS minister sprawiedliwości Jarosław Gowin. Rada dyskutowała o tej sprawie na zamkniętym posiedzeniu. Był na nim obecny także Gowin, który jako minister sprawiedliwości jest członkiem KRS. Krótko po południu na posiedzenie Rady wszedł prezes Milewski. Potem członkowie Rady rozmawiali jeszcze z wiceprezesem gdańskiego sądu apelacyjnego, nadzorującego prace kierowanego przez Milewskiego sądu. Wniosek Gowina Wniosek Gowina o odwołanie Milewskiego z funkcji prezesa SO w Gdańsku wiąże się z ujawnionym w mediach nagraniem rozmowy telefonicznej, w trakcie której osoba podająca się za asystenta szefa kancelarii premiera miała ustalać z Milewskim szczegóły związane m.in. z posiedzeniem sądu dot. zażalenia na areszt szefa Amber Gold. Sprawę opisała "Gazeta Polska Codziennie". Głosowanie ws. odwołania sędziego ze stanowiska jest jawne, chyba że o utajnienie zwróci się któryś z członków Rady. Opinia KRS - gdyby była negatywna - jest wiążąca dla ministra sprawiedliwości. Jeśli zaś opinia jest pozytywna, minister może zrealizować to, o co sam występuje do KRS - czyli odwołać prezesa. Podstawą prawną ewentualnego odwołania z funkcji prezesa sądu przed upływem kadencji na jaką został powołany, może być stwierdzenie przez KRS i ministra, że złamał on zapisy Prawa o ustroju sądów powszechnych. Kierowali się "dobrem wymiaru sprawiedliwości" Przedstawiciele Krajowej Rady Sądownictwa tłumaczyli, że decyzję o odwołaniu Ryszarda Milewskiego podjęli "kierując się dobrem wymiaru sprawiedliwości". KRS podczas posiedzenia przyjęła także stanowisko "w przedmiocie zagrożeń niezależności sądów i niezawisłości sędziów". - Rada z rosnącym niepokojem zauważa, że ostatnie incydentalne wydarzenia związane z działalnością sądów, w tym niestosownymi zachowaniami pojedynczych sędziów, sprowokowały nieadekwatne reakcje niektórych polityków i przedstawicieli części mediów, podważające zaufanie do sądów i sprawowanego przez nie wymiaru sprawiedliwości - głosi treść stanowiska odczytana dziennikarzom przez przewodniczącego KRS Antoniego Górskiego. - Niezależne sądy i niezawiśli sędziowie są podstawą demokratycznego państwa prawa; nieuzasadnione podważanie autorytetu władzy sądowniczej uderza w podstawy państwa - wskazała KRS. Dodała, że "organy władzy publicznej mają obowiązek działania na podstawie i w granicach przepisów prawa, dokonując wszechstronnej jego wykładni, a wszelka jednostronność podejścia w tej kwestii zagraża praworządności". "Powściągliwy co do okazywania skruchy" Głównym argumentem sędziego Milewskiego podczas spotkania z KRS były wątpliwości dotyczące autentyczności nagrania jego rozmowy; sędzia był "powściągliwy" co do okazywania skruchy - poinformował przewodniczący KRS sędzia Antoni Górski. Jak dodał Górski, zdaniem sędziego Milewskiego podanie przez niego podczas rozmowy daty posiedzenia aresztowego i składu orzekającego w sprawie prezesa Amber Gold Marcina P. było "normalną informacją publiczną". W środę za wnioskiem ministra sprawiedliwości o odwołanie Milewskiego z funkcji prezesa gdańskiego sądu okręgowego opowiedziało się 22 z 23 członków KRS; jedna osoba wstrzymała się od głosu. Pytany o argumenty, jakie podnosił Milewski podczas spotkania z KRS, Górski relacjonował, że gdański sędzia głównie podnosił, że taśmy z nagraniem rozmowy "dają podstawy do wątpliwości, że są oryginalne". Jednak o wiarygodności nagrania, jak podkreślał Górski, rozstrzygnie postępowanie przed rzecznikiem dyscyplinarnym, a nie przed Radą. Po wyjściu z posiedzenia KRS minister sprawiedliwości Jarosław Gowin - który jest członkiem Rady - powiedział dziennikarzom, że "decyzję w tej sprawie podejmie niezwłocznie" i podtrzyma swoje wcześniejsze stanowisko, czyli odwoła Milewskiego.