Na rozpoczętym w czwartek czterodniowym posiedzeniu KRS zajmie się kandydaturami na sędziów SN. W czwartek i piątek są to kandydatury do Izby Dyscyplinarnej i Izby Karnej, a na początku przyszłego tygodnia, w poniedziałek i wtorek - Rada zajmie się obsadą dwóch kolejnych izb: Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych oraz Cywilnej. Wniosek o odroczenie posiedzenia Budka, który jest jednym z parlamentarzystów zasiadających w KRS, wnioskował m.in. o odroczenie posiedzenia o dwa tygodnie - "do czasu zaproszenia wszystkich kandydatów do SN i przesłuchanie wszystkich kandydatów przez Radę 'in gremio' (w pełnym składzie) i podjęcie później decyzji". Po głosowaniu, w którym wniosek posła Platformy został odrzucony, wiceprzewodniczący KRS Wiesław Johann podkreślił, że również w poprzednich latach funkcjonowania Rady zawsze był przyjęty obecnie funkcjonujący tryb rozpatrywania kandydatur na sędziów SN. Wyraził zarazem przekonanie, że "nie ma najmniejszych przeszkód", żeby - w razie pojawienia się wątpliwości w czasie przedstawiania kandydatur przez zespoły opiniujące na posiedzeniu plenarnym - "ponownie zaprosić kandydata czy kandydatów na posiedzenie (...) Krajowej Rady 'in gremio". "Takie przypadki bywały i myślę, że nie ma żadnych przeszkód, abyśmy tę procedurę utrzymywali w dalszym ciągu: zespoły będą prezentowały swoich kandydatów, będą swoich kandydatów rekomendowały, jak rozumiem, natomiast nie ma najmniejszych przeszkód wobec ponownego wysłuchania kandydata przez gremium Krajowej Rady" - mówił Johann. Kolejny wniosek Budki Budka złożył następnie wniosek o odroczenie posiedzenia KRS o tydzień i doręczenie mu wszystkich protokołów przesłuchań kandydatów przez zespoły opiniujące. "Posiedzenie dzisiejsze zostało zwołane wczoraj o godz. 11.15, w związku z czym nie ma fizycznej możliwości, żeby członkowie Rady zapoznali się z protokołami" - argumentował. Tymczasem - jak zaznaczył parlamentarzysta - "żeby móc wziąć udział w świadomym głosowaniu, należy mieć informacje o kandydatach". "Chciałbym mieć możliwość, jako członek KRS, zapoznania się ze wszystkimi protokołami, które podejrzewam, że są sporządzone i są (dostępne) w biurze (Rady), natomiast do tego jest potrzebny czas (...). Prosiłbym o umożliwienie zapoznania się - myślę, że tydzień poświęconej pracy jestem w stanie zapoznać się z protokołami wszystkich zespołów - (...) by później ewentualnymi wątpliwościami móc się podzielić z KRS" - mówił. Wątpliwości sędziów Wątpliwości wobec wniosku Budki wysuwał w dyskusji m.in. sędzia Paweł Styrna, który pytał m.in., czy jako członek KRS w poprzednim składzie w praktyce poprzedniej Rady było doręczanie protokołów na tydzień przed głosowaniem protokołów posiedzeń zespołów opiniujących. Przewodniczący Rady sędzia Leszek Mazur zwrócił z kolei uwagę, że poseł PO "nie jest osobą spoza Rady, którą trzeba o wynikach i efektach jej pracy informować w jakiś szczególny sposób; jest członkiem Rady, który ma pełną możliwość brania udziału w jej pracach". "Zauważam również, że pan poseł świadomie zrezygnował z takiej pracy w zespołach (opiniujących kandydatów do SN)" - dodał Mazur. Sędzia Teresa Kurcyusz-Furmanik wskazała z kolei, że Budka miał dostęp do CV kandydatów i wszystkich innych dokumentów związanych z konkursem. Budka: To jest farsa, to jest teatr W odpowiedzi poseł PO zwrócił uwagę, że w praktyce KRS nie zdarzyło się, by tak liczna grupa kandydatów miała zostać w tak krótkim czasie nie tylko zaopiniowana, ale też, by miały zostać przedstawione prezydentowi wnioski o powołanie na stanowiska sędziów SN. Przekonywał też, że aby móc rzetelnie zadawać pytania dot. kandydatur, "trzeba mieć możliwość zapoznania się z protokołami". "Rozumiem, że dzisiaj mają zapaść określone decyzje, jako członek KRS nie mogę wziąć udziału w głosowaniu nad kandydaturami, co do których nawet nie mam nawet protokołów, jak wyglądało przesłuchanie" - powiedział. "Nie było do tej pory takiej sytuacji, żeby kazano członkom KRS głosować nad kandydatami na sędziów Sądu Najwyższego 20 godzin po tym, jak zwołano posiedzenie" - powiedział Budka dziennikarzom po opuszczeniu posiedzenia KRS. "To naprawdę jest farsa, to naprawdę jest teatr i ktoś odpowiedzialny nie może podnosić ręki za osobami, których nie zna, ale nawet nie ma możliwości zapoznania się z dokumentami" - dodał. "Lista od dawna leży na czyimś biurku" Jego zdaniem członkowie KRS nie zapoznali się z protokołami pracy zespołów, które do czwartku rano opiniowały kandydatów. "My mamy dziś głosować ws kandydatów, co do których nie mamy żadnej wiedzy - jakie padały pytania, jakie były odpowiedzi" - podkreślał Budka. Jak dodał, "opinia publiczna ma prawo poznać protokoły i rekomendacje zespołów". "A tak naprawdę to, co stanie się za chwilę w tamtym pomieszczeniu, to będzie klepnięcie jakichś decyzji, ustalonych w bliżej nieokreślonym składzie" - ocenił Budka. "Podejrzewam, że ta lista (kandydatów na wolne stanowiska w SN) jest już dawno na czyimś biurku i to, co wyjdzie z Krajowej Rady Sądownictwa, to jest coś, co już dawno zostało ustalone" - powiedział Budka. Dodał, że Rady nie poinformowano o powodach rezygnacji z kandydowania do SN sędziego TK Mariusza Muszyńskiego, tak, jak i innych osób, które wycofały swe zgłoszenia. Budka ocenił, że to co dzieje się wokół zmian w sądownictwie daje podstawy, by nie mieć zaufania do tego, co dzieje się w siedzibie KRS. "To co dzieje się w tej chwili, to początek pol-exitu. Jeśli KRS wbrew orzeczeniu Sądu Najwyższego, wbrew toczącej się procedurze naruszenia praworządności zdecyduje się na wybór sędziów SN, również tych stanowisk, opróżnionych w sposób niezgodny z konstytucją, to będzie początek wyjścia Polski z Unii Europejskiej, bo tak to należy interpretować" - powiedział Budka.