Ministerstwo prowadzi prace nad rozporządzeniem znoszącym te sądy rejonowe, w których pracuje do 14 sędziów. W miejsce ok. 120 najmniejszych sądów miałyby powstać filie większych sądów rejonowych. - Ta reforma wejdzie w życie, między innymi dlatego premier posłał mnie do tego resortu, żeby ta reforma, mimo oporu środowiska sędziowskiego, weszła w życie - mówił niedawno minister Jarosław Gowin. Już wiele razy sędziowie mówili, że zmiany mogą być próbą "ominięcia przepisów konstytucji", która głosi, że przeniesienie sędziego do innej siedziby wbrew jego woli może nastąpić jedynie na mocy orzeczenia sądu i tylko w przypadkach określonych w ustawie. Tworzenie oddziałów zamiejscowych w ramach jednego sądu stworzyłoby teoretyczną możliwość przenoszenia sędziów między miastami - dowodzą. Resort replikuje, że obecnie obciążenie sędziów tego samego szczebla w poszczególnych sądach jest nierównomierne przy identycznym wynagrodzeniu, więc reforma jest zasadna z punktu widzenia interesów środowiska sędziów. W przesłanym stanowisku KRS napisała, że "przewidziane faktyczne przenoszenie sędziów pomiędzy oddalonymi terytorialnie jednostkami stanowi przykład zastosowania klauzuli obejścia prawa". Dla rady nie jest jasny powód "likwidacji ponad 1/3 z obecnie funkcjonujących sądów rejonowych, które w zdecydowanej większości osiągają bardzo dobre wyniki w zakresie sprawności toczących się w nich postępowań, są najlepiej zorganizowane i zarządzane a nadzór nad ich działalnością administracyjną sprawowany przez prezesów jest dużo bardziej efektywny niż w sądach, w których orzeka kilkudziesięciu sędziów". Rada uważa, że projektodawca "nie wyjaśnił przekonująco rzeczywistych przyczyn zniesienia tak dużej liczby sądów rejonowych ani nie wskazał istotnego społecznie celu, dla którego zamierza to uczynić". Zdaniem Rady zmiany nie będą miały "żadnego wpływu na zwiększenie sprawności postępowania w tzw. sądach wielkomiejskich". Z projektu wynika, że zmiany nie dotyczą największych z tych jednostek, w tym m.in. żadnego z siedmiu sądów rejonowych w Warszawie, żadnego z trzech we Wrocławiu, żadnego z trzech w Poznaniu, żadnego z dwóch w Szczecinie, jednego z dwóch w Łodzi i jednego z dwóch w Gdańsku. Rada zauważa, że połączenie małych jednostek ze sobą lub z jednostkami średniej wielkości o podobnym obciążeniu sprawami może nie tylko nie spowodować polepszenia sprawności postępowania w nowo utworzonych większych sądach, ale utrudnić zarządzanie nimi. Rada nie jest w stanie ocenić celowości i potrzeby zniesienia, każdego z osobna, 116 przewidzianych do likwidacji sądów, bo analiza przedstawiona przez projektodawcę jest "pozorna i szczątkowa". Według Rady projektodawca w ogóle nie zastanawia się nad negatywnymi skutkami zniesienia tak dużej liczby sądów w sferze społecznej. "Likwidacja sądów jako samodzielnych jednostek spowoduje swoiste wyjałowienie miast prowincjonalnych i dalszy rozwój metropolii z Warszawą na czele oraz odpływ do tych metropolii elit prawniczych a także pozostanie w nich absolwentów uczelni prawniczych wywodzących się z tych miast" - napisano. Zdaniem Rady zniesienie tak wielu sądów będzie też miało wpływ na lokalne rynki pracy i rozwój regionalny. Rada zwróciła także uwagę na "niewłaściwy tryb konsultacji projektu rozporządzenia z prezesami zainteresowanych sądów z powodu zbyt krótkiego czasu, który organy te otrzymały na wyrażenie stanowiska i nieprzedstawienia im jakiegokolwiek uzasadnienia projektu".