Kropiwnicki uważa, że za wysokie są kary za picie piwa lub wina np. podczas pikniku w parku albo nad rzeką; chce złagodzenia sankcji za spożywanie alkoholi niskoprocentowych. Zapewnił, że jego opinię w tej sprawie podziela wielu innych posłów PO. Obecnie za spożywanie alkoholu w miejscu publicznym grozi kara grzywny, a policja lub straż miejska może skonfiskować alkohol. - W klubie parlamentarnym PO rozpoczęła się dyskusja na temat złagodzenia przepisów ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi - powiedział Kropiwnicki, który jest również członkiem sejmowej komisji sprawiedliwości. Wiceszefowa klubu PO Izabela Mrzygłocka potwierdziła, że klub jest na etapie dyskusji w tej sprawie. Jak podkreśliła, nie zapadła jeszcze decyzja o ewentualnym zgłoszeniu projektu liberalizującego obecne przepisy. Zdaniem Kropiwnickiego, kwestię liberalizacji przepisów można rozwiązać na kilka sposobów, np. wprowadzając strefy, gdzie wolno pić alkohol. - To samorząd powinien decydować, czy i gdzie na jego terenie, można pić alkohol. Mógłby to ustalać na przykład w regulaminie porządku albo wyznaczać strefy, gdzie wolno pić, a gdzie nie - mówił Kropiwnicki. - W ostatnich latach jesteśmy świadkami przemian społecznych i kulturowych. Jedną z zauważalnych jest także kultura spożycia alkoholu. Dziś picie wina czy piwa nie jest przejawem patologii, ale stało się raczej normą społeczną powszechnie akceptowaną. Mimo to restrykcje związane ze spożywaniem alkoholi niskoprocentowych są nadal jednymi z dotkliwszych - dodał poseł PO. Z danych statystycznych Ministerstwa Sprawiedliwości wynika, że w 2009 r. odnotowano 814 osób dorosłych prawomocnie skazanych na karę grzywny w trybie art. 43 ustawy z dnia 26 października 1982 r. o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, czyli za picie alkoholu w parku czy na skwerze. W 2010 r. było to 698 osób ukaranych grzywną z powyższego artykułu, a w 2011 r. - 476 osób.