Dawid Bratko zapowiedział, że w środę otworzy sklepy, chociaż te są zapieczętowane przez Sanepid. - Jest to oficjalne nękanie legalnego biznesu - twierdzi Dawid Bratko. "Król dopalaczy" sam zarządza siecią stu kilkudziesięciu sklepów, zaś do innych dostarcza hurtowo towar. Jego ubiegłoroczny zysk na czysto jest szacowany na 5,5 mln zł. Z dopalaczami Bratko pierwszy raz zetknął się na Wyspach Brytyjskich. Pracował tam jako barman. Wrócił do kraju i w październiku 2008 r. otworzył swój pierwszy sklep na ul. Piotrkowskiej w Łodzi. Interes z dopalaczami szedł tak dobrze, że mógł błyskawicznie otwierać kolejne punkty. I to nie tylko w dużych ośrodkach, ale także w małych miasteczkach.