Śledczy twierdzą jednak, że chodzi o inne sfery policyjnej działalności Grzegorza K., który miał brać łapówki w zamian za informacje ze śledztw i podżegać do produkcji narkotyków. Jego przestępcza działalność trwała przez 10 lat, a rozpocząć się miała w 1998 r., kiedy mężczyzna był naczelnikiem wydziału kryminalnego łomżyńskiej policji. Przeniesiony później do Warszawy ówczesny młodszy inspektor stanął na czele grupy operacyjno-śledczej, która miała wyjaśnić sprawę Olewnika. Działania grupy nie doprowadziły do przełomu w sprawie, a główny jej trop, czyli badanie powiązań jednego z jej członków z prywatnym detektywem Marcinem Popowskim, który na zlecenie ojca Olewnika próbował dotrzeć do prawdy o porwaniu, zaprowadziły na manowce. Grupę wyręczyła dopiero olsztyńska prokuratura, która szybko ustaliła, kto zabił Krzysztofa Olewnika. Członkowie specgrupy rozproszyli się po różnych jednostkach policji. Grzegorz K. pracował w Komendzie Głównej Policji do dziś - wraz z postawieniem zarzutów został zawieszony w pełnieniu obowiązków. Do porwania Krzysztofa Olewnika doszło w nocy z 26 na 27 października 2001 r. Sprawcy zażądali okupu. W lipcu 2003 r. okup przekazano porywaczom, jednak Olewnik nie został uwolniony. Jak się później okazało, miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy został zamordowany.