- Uwaga Joe Bidena na temat prezydenta Władimira Putina poniża Stany Zjednoczone, a także poniża tych, którzy używają takiego słownictwa. Stanowi to kiepską próbę sprawiania wrażenia "hollywoodzkiego kowboja" - ocenił Dmitrij Pieskow. To reakcja na środową zbiórkę funduszy na kampanię Joe Bidena. Amerykański prezydent określił Putina "szalonym s...", a przy okazji pośrednio powiązał go ze śmiercią Aleksieja Nawalnego. - Czy Władimir Putin użył kiedykolwiek jednego wulgarnego słowa, zwracając się do was? To się nigdy nie wydarzyło. Dlatego uważam, że takie słownictwo poniża samą Amerykę - zwrócił się do Bidena rzecznik rosyjskiego przywódcy. Napięte relacje z Putinem Według Pieskowa uwaga Amerykanina "nie zaszkodzi" jego szefowi. Później w komentarzu dla reportera telewizji państwowej urzędnik dorzucił: to hańba dla samego kraju, mam na myśli Stany Zjednoczone. Joe Biden już w 2021 roku powiedział, że uważa Putina za zabójcę. Później rosyjski prezydent ujawnił, że Biden zadzwonił do niego z wyjaśnieniem powodów użycia takiego słownictwa. Z kolei w 2022 roku w Warszawie amerykański prezydent stwierdził, że Putin "nie może pozostać u władzy". "Biały Dom zlekceważył tę uwagę, podczas gdy twardogłowi w Rosji uznali ją za dowód na to, że USA chcą obalić Putina" - oceniła wtedy agencja Reuters. Zachodnie media przypominają, że Joe Bidenowi walczącemu o reelekcję coraz częściej zdarzają się wulgarne wypowiedzi. Joe Biden ma problemy. Wybory wskazują na wiek Niespełna dwa lata temu 81-latkowi niecenzuralne słowo wymsknęło się także wobec dziennikarza Fox News. Ostatnio lider Partii Demokratycznej zaostrzył także retorykę wobec Chin oraz zaczął naciskać na Izrael po wybuchu wojny na Bliskim Wschodzie. Joe Biden mierzy się także ze starością. Większość amerykańskich ankietowanych uważa, że Joe Biden jest za stary na kolejną kadencję prezydencką. Znaczna część respondentów ma podobne stanowisko zarówno do obecnego prezydenta, jak i do byłej głowy państwa Donalda Trumpa. Na początku lutego Biden zapewniał, że nie ma problemów z pamięcią, choć niektóre media wspominały o jego problemach z kojarzeniem oraz orientacją. Amerykański prezydent w emocjonalny sposób odniósl się do zarzutu, że nie może przypomnieć sobie, kiedy zmarł jego syn, mówiąc: "Jak ktoś śmie to poruszać?". Chwilę później pomylił egipskiego przywódcę Abdula Fattaha al-Sisiego z prezydentem Meksyku. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!