Jak zaznaczył, dyskusja ta stworzyła duży problem dla PO, bo partia ta będzie musiała się odróżnić czymś od LiD. - Obaj dyskutujący potwierdzili to, co o nich wiemy. Przypuszczam, że jeden elektorat i drugi będzie mówił o swoim zwycięstwie - powiedział Krasnodębski. Zwrócił uwagę, że Kwaśniewski uchodził za bardzo sprawnego, elokwentnego i profesjonalnego polityka, a wizerunek J.Kaczyńskiego był dużo pod tym względem gorszy. - Jeżeli teraz przyłożymy te opinie do rzeczywistości, to była rzeczywiście dyskusja dwóch zupełnie równorzędnych polityków, o zupełnie dwóch różnych wizjach - zaznaczył socjolog. Jego zdaniem, w sensie pokazania różnic w tych wizjach, była to bardzo dobra i pożyteczna debata. Ekspert ocenił, że premier pokazał się jako polityk dojrzały, spokojny dysponujący poczuciem humoru. Kwaśniewski - dodał Krasnodębski - też nas nie zaskoczył, mówiąc wiele o otwartości i rozmowie. W słowach b. prezydenta - jak zaznaczył socjolog - było mniej konkretów i mniej liczb, ale za to konsekwentna krytyka ostatnich dwóch lat, i obrona III RP. - W sumie ja bym powiedział: remis ze wskazaniem na Jarosława Kaczyńskiego - ocenił. Za bardzo ciekawy Krasnodębski uznał wątek dotyczący różnić między III i IV RP. - W tych krótkich słowach została dosyć dobrze zarysowana ta różnica - stwierdził. Według profesora, po debacie ważne staje się pytanie: jak się teraz PO skontrastuje się wobec LiD-u, by jednocześnie zachować różnice wobec PiS-u. - Po tej debacie będzie miała wielki problem Platforma, bo musi się teraz wyprofilować. Ja bym zadał sobie pytanie: czym się Platforma różni od LiD-u - ocenił Krasnodębski. Z tej debaty - mówił - mógłbym między PO, a LiD zauważyć jedną różnicę, dotyczącą polityki podatkowej. - Hasła otwarcia, rozmowy, dialogu, łagodniejszej polityki karnej, łagodniejszej polityki zagranicznej, odnoszenie się pozytywnie do pewnego typu autorytetów to wszystko w gruncie rzeczy znajdujemy także w PO - podkreślił ekspert. Premier - według Krasodębskiego - mógł przekonać grupę wyborców niezdecydowanych, charakteryzujących się tym, że chcieliby głosować na polityków kompetentnych. - J. Kaczyński pokazał duże walory. Miał w głowie cyfry, uśmiechał się i był bardzo wyrazisty - podkreślił socjolog.