Podczas poniedziałkowych obchodów rocznicy pogrzebu nie obyło się bez protestów przeciwników pochówku pary prezydenckiej na Wawelu; skandowano m.in. "Zabierz brata do Warszawy", "Kardynalny błąd". Obchody tej rocznicy skrytykował wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski (PO). Ocenił, że uroczyste obchodzenie rocznicy pogrzebu nie mieści się w polskiej tradycji. W krakowskich obchodach nie brał udziału prezes PiS. - Ze względu na sytuację rodzinną prezes musiał zostać dziś w Warszawie - wyjaśnił poseł PiS Joachim Brudziński. Posłowie PiS złożyli kwiaty Wczesnym popołudniem byli ministrowie w Kancelarii Prezydenta Andrzej Duda, Jacek Sasin i Maciej Łopiński oraz Anna Kasprzyszak, była szefowa biura prasowego Kancelarii, złożyli kwiaty przy sarkofagu Lecha i Marii Kaczyńskich w krypcie Katedry na Wawelu. W krótkiej uroczystości, podczas której przy grobie pary prezydenckiej odmówiono modlitwę, uczestniczyli także pracownicy Kancelarii, którzy - by uczcić rocznicę katastrofy smoleńskiej - przyjechali z Warszawy do Krakowa na rowerach. Później na Wzgórzu Wawelskim pojawili się posłowie PiS. Po godz. 17.00 złożyli kwiaty przy sarkofagu pary prezydenckiej. Msza z udziałem rodzin Następnie - o 18.30 - w Bazylice Mariackiej rozpoczęła się msza św. w intencji wszystkich ofiar katastrofy smoleńskiej. Wzięła w niej udział m.in. córka zmarłej pary prezydenckiej Marta Kaczyńska z mężem i córkami oraz brat Marii Kaczyńskiej, Konrad Mackiewicz. Do bazyliki przyszli również przedstawiciele niektórych rodzin ofiar katastrofy Tu-154M, m.in. Janusza Kurtyki i Zbigniewa Wassermanna oraz parlamentarzyści. Mszy przewodniczył wikariusz generalny archidiecezji krakowskiej ks. infułat Bronisław Fidelus. Wśród koncelebrantów był o. Tadeusz Rydzyk. Przed świątynią zgromadziło się kilkaset osób z klubów "Gazety Polskiej" z całego kraju. Mieli ze sobą biało-czerwone flagi, transparenty oraz fotografie Lecha i Marii Kaczyńskich. "Lecieli oddać hołd" Ks. infułat Bronisław Fidelus mówił w homilii, że w katastrofie prezydenckiego samolotu "zginęli wybitni synowie i córki naszej ojczyzny, którzy swoim życiem oddali hołd i najwymowniej uczcili pamięć oficerów i elit II Rzeczpospolitej zamordowanych w Katyniu". Na zakończenie mszy były szef gabinetu prezydenta Kaczyńskiego Maciej Łopiński podkreślał, że prezydent "zostawił nam miłość do Polski". - W jego testamencie są dwa zapisy szczególnie ważne. Ten pierwszy to patriotyzm. To poczucie narodowej tożsamości, opartej o historię: dawną i najnowszą. Zapis drugi mówi o państwie. O państwie silnym, prawym i solidarnym. Państwie z mocną pozycją na arenie międzynarodowej. Państwie z godnością, bez kompleksów uczestniczącym w budowie lepszej Europy, lepszego świata - powiedział. - To są nasze wartości: patriotyzm, wolność, godność. Panie prezydencie, twój testament wykonamy - deklarował Łopiński. Po mszy w bazylice odbył się koncert "10 IV in Memoriam". Marsz pod krzyż Według policji w Marszu Pamięci zorganizowanym przez krakowski klub "Gazety Polskiej", który z Bazyliki Mariackiej przeszedł pod Krzyż Katyński, uczestniczyło ok. 1,5 tys. osób. Niosły one transparenty, biało czerwone flagi i tabliczki z nazwiskami ofiar katastrofy smoleńskiej. Na czele pochodu szła Marta Kaczyńska z mężem i córkami oraz najbliżsi współpracownicy zmarłego tragicznie prezydenta RP. - Przyszłam tutaj, żeby bardzo serdecznie państwu podziękować za obecność, za państwa determinację, bo to dzięki Państwu prawda ma szansę na przetrwanie. Prawda o tym, co wydarzyło się 10 kwietnia, prawda o moich rodzicach i prawda o wszystkich ofiarach katastrofy. Mam nadzieję, że dzięki Państwu i nam wszystkim idea, której wierny był mój tata ma szansę na realizację. I wierzę w to - powiedziała Marta Kaczyńska. Zebrani pod Krzyżem Katyńskim odmówili modlitwę za ofiary katastrofy. Prowadził ją ks. Tadeusz Isakowicz - Zaleski. Podczas modlitwy na chwilę ucichły okrzyki. - Nienawiść jest potężna. To nienawiść spowodowała, że nasz prezydent poleciał bez odpowiedniej ochrony. To nienawiść kieruje ludźmi, którzy chcą zetrzeć jego pamięć - mówił w imieniu organizatorów marszu redaktor naczelny "Gazety Polskiej" Tomasz Sakiewicz. "Kardynalny błąd" Pod Wawelem już od popołudnia czekała - według policji - ponad setka przeciwników pochówku pary prezydenckiej w krypcie na Wawelu. Przynieśli ze sobą hasła "Wawel bez polityków", "Kardynalny błąd", "Stop polityce na Wawelu". Nastroje uczestników obu demonstracji skutecznie studził widok policjantów, którzy gęstym kordonem oddzielali obie grupy. Przez cały czas trwała jednak wymiana okrzyków. "Kardynalny błąd!", "Polityka do Warszawy!", "Na Powązki", "Jarosławie zabierz brata" - krzyczeli uczestnicy demonstracji zorganizowanej przez stowarzyszenie Obywatelski Wawel. "Judasze","Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę", "Zwyciężymy" - odpowiadali im zwolennicy pochówku prezydenta i jego żony w Wawelu. Kilka minut po godz. 22 obie demonstracje się rozeszły. Marta Kaczyńska z rodziną i w towarzystwie byłych ministrów z Kancelarii Prezydenta Andrzeja Dudy i Jacka Sasina późnym wieczorem odwiedziła grób swoich rodziców, przy którym zmówiono modlitwę. Wizyta miała ściśle prywatny charakter.