Konrad Piasecki, Tomasz Skory (RMF): Czy możemy mówić: wicemarszałek Senatu Donald Tusk, kandydat na szefa Unii? Donald Tusk: Praktycznie tak. Informacja o rezygnacji w grudniu Leszka Balcerowicza stała się informacją publiczną a ja w sposób naturalny i oczywisty uzależniałem swoją decyzję o kandydowaniu od decyzji Leszka Balcerowicza. Większość naszych poglądów na sprawy w Polsce jest wspólna. RMF: Dziś Balcerowicz w gazetach mówi, że nie będzie kandydował na szefa Unii czyli decyzję wewnętrzną pan już podjął i może pan ją ogłosić? Donald Tusk: Tak. RMF: Dlaczego to takie oczywiste, że musiał pan podjąć decyzję w porozumieniu z Leszkiem Balcerowiczem? Donald Tusk: To porozumienie oznacza wyłącznie z mojej strony gruntowne przekonanie, że to co jest do zrobienia w Unii Wolności, to przede wszystkim kontynuacja wizji państwa, którą prezentował Leszek Balcerowicz. Różnie komentowano model przywództwa Balcerowicza. To jest bardzo twardy, a co za tym idzie, czasami trudny człowiek. Ale nie wyobrażałbym sobie sytuacji - i nie miałaby ona najmniejszego sensu - konkurowania z nim w UW. RMF: Czy ten twardy i trudny człowiek wie, że przegrałby następne wybory w Unii i dlatego odchodzi? Donald Tusk: Tego nikt nie wie. RMF: Ale jest chyba takie wewnętrzne przekonanie, że Leszek Balceroiwcz już się w Unii wypalił? Donald Tusk: Być może niektórzy tak sądzą. Ja nie zaliczam się do tych osób więc proszę o to mnie nie pytać. Ja z całą pewnością miałbym w sobie gotowość, nawet jeśli czasami to kosztuje trochę nerwów, współpracy z Leszkiem Balcerowiczem. RMF: Czy na decyzję Balcerowicza miał wpływ ubieganie się o szefostwo NBP? Donald Tusk: To nie jest do mnie pytanie. RMF: Pan rozmawiał wczoraj z Leszkiem Balcerowiczem dosyć długo. Donald Tusk: Ale to nie jest do mnie pytanie. Mogę powiedzieć jedno: bardziej pryncypialnego i przyzwoitego człowieka trudno spotkać w życiu. I także mniej interesownego. Ja nie widziałem żadnej funkcji, która powodowałaby jakieś specjalne emocje u Leszka Balcerowicza. RMF: Czyli co: Leszek Balcerowicz powinien zostać prezesem NBP. Jest pryncypialny, twardy... Donald Tusk: Sądzę, że Polakom, NBP, polskiej złotówce powinno na tym zależeć. Jestem przekonany, że Leszkowi Balcerowiczowi zależy na tym na tyle, na ile jest to przydatne polskiej złotówce. RMF: Widzi pan oczyma wyobraźni jak Leszek Miller i Marian Krzaklewski popierają tę kandydaturę? Donald Tusk: Jeśli wykażą odrobinę rozsądku i odpowiedzialności, to powinni ją przyjąć z wdzięcznością a nie z grymasami na twarzy. RMF: Ale powinni ją przyjąć za coś, co może zaoferować Unia: albo poparcie budżetu albo jego odrzucenie. Donald Tusk: Jeśli każdego dnia będziemy tłumaczyli, że tu na Wiejskiej odbywa się nieustanny handel, to może tak niedługo się stanie. RMF: Może uświadamiajmy im prawdę... Donald Tusk: W takim razie wolę żyć w nieświadomości. RMF: To znaczy, że jest pan oderwanym nieco od rzeczywistości kandydatem na szefa UW. To chyba niedobrze świadczy... Donald Tusk: A może warto to traktować jako zapowiedź i determinację niektórych ludzi, którzy na takie trywialne handlowanie w polityce będą patrzeć z odrobiną odrazy i z odrobiną wiary, że może być inaczej. Ja się do takich ludzi zaliczam. RMF: Oceniając dziś nastroje w Unii, to Unia dziś jest bliżej odrzucenia czy poparcia budżetu, Pana zdaniem? Donald Tusk: Panowie wiedzą, jak ważną sprawą jest budżet. I Unia ma jedną zaletę, która czasami jest obciążeniem: w sprawie budżetu nie pozwoli sobie na żadne propagandowe odzywki. Mamy ludzi, z Leszkiem Balcerowiczem na czele, których opinia będzie dla nas wiarygodna i wiążąca. Ja sobie nie wyobrażam sytuacji, by w sprawie budżetu Unia handlowała. RMF: Myśli pan, że pańska deklaracja, że pan wystartuje, pozwoli Balcerowiczowi odchodzić z nieco lżejszym sercem? Donald Tusk: To szczególnie pytanie nie do mnie. Ja bardzo chciałbym, żeby tak było. RMF: Ale chciałby pan być jego sukcesorem, zastępcą, namaszczonym przez Balcerowicza kandydatem? Donald Tusk: To nie jest skuteczna metoda polityczna, ani o rząd dusz, ani o władzę w organizacji. Namaszczanie przez odchodzącego lidera partii, niezależnie od tego co się o liderze ustępującym sądzi. Ja jestem dumny z tego, że mamy z Leszkiem Balcerowiczem pewną jasność co do podstawowych spraw w Polsce i najważniejszych spraw w Unii Wolności i co do tego raczej nie ma wątpliwości. RMF: Na kongresie zetrą się prawdopodobnie były przywódca liberałów, Kongresu Liberalno-Demokratycznego - pan i jeden z klasycznych przywódców takiej etosowej opozycji - Bronisław Geremek, jest pan przygotowany na to starcie. Może być ciężko. Donald Tusk: Mogę jednym zdaniem zaprzeczyć tezom zawartym w pytaniu? Bo to są pytania jednak z tezą. Profesor Bronisław Geremek, to jest rzeczywiście symbol etosu, w najlepszym tego słowa znaczeniu, ale jest to również człowiek, który patronował z wielkim sercem zjednoczenie UD i KLD, człowiek, dla którego słowa wolność i liberalizm, nie są wywołującymi strach terminami. A ja jestem człowiekiem, który prowadził KLD do powstania Unii Wolności i rozwiązał KLD, to wymagało przecież dużej determinacji. RMF: Teraz stajecie przeciwko sobie. Donald Tusk: Profesor Bronisław Geremek, który jest dla mnie mistrzem i profesorem kultury słowa w polityce, mówi w takich sytuacjach: obok siebie, a nie przeciwko sobie. To jest dobre sformułowanie. RMF: Pan wie, że nikt nie daje panu szans w tej sytuacji? Donald Tusk: Nie, nie wiem tego. RMF: Nie przyjmuje pan tego do wiadomości po prostu. Wierzy pan, że może być inaczej, tak? Donald Tusk: Ja jestem z tego pokolenia - i mam szczęście być z tego pokolenia - ludzi zaangażowanych od ponad 20 lat w wydarzenia w Polsce i jednego się nauczyłem: kto sądzi i czyni, tak jak większość aktualna wokół niego, nigdy niczego nie jest w stanie osiągnąć. Ja miałem wielką satysfakcję współpracować z 10-osobowym związkiem zawodowym i w ciągu trzech miesięcy byłem obserwatorem i uczestnikiem przeistoczenia tej malutkiej organizacji, której nikt nie dawał szans w 10-milionową "Solidarność". Bo w życiu zdarzają się rzeczy niemożliwe, nieprawdopodobne, cuda, a także chyba dość prawdopodobne, jak uznanie, że Tusk może być całkiem niezłym liderem Unii Wolności. RMF: A dlaczego lepszym niż Bronisław Geremek - no to niech pan zacznie swoją kampanię wyborczą. Donald Tusk: Nie chciałbym w dniu, który jest dla mnie bardzo ważny, w dniu decyzji najważniejszych ludzi w Polsce ostatnich 20 lat (mówię tu o Leszku Balcerowiczu, a nie o sobie) zawracać głowę moją kampanią. Ale mam jednoznaczne przekonanie, że Unia Wolności jednoznacznie stoi przed naprawdę dużą szansą i ona jest związana z pokoleniem, dla którego mogę być, jak sądzę, politykiem przynajmniej do przyjęcia i to jest pokolenie, które nie ma zupełnie powodu czuć sentyment do PRL, ale też nie ma żadnego powodu czuć przesadny sentyment do ugrupowań narodowo katolickich i czeka na nowoczesną prokapitalistyczną partię. Myślę, że byłbym niezły jako szef takiej partii. RMF: A w niechęć współpracy profesora Geremka z SLD pan powątpiewa. Donald Tusk: Na pewno nie ma w UW ludzi, którzy chcieliby kreować politykę, która by zmierzała w tą stronę, to znaczy w stronę koalicji SLD - UW. Profesor Bronisław Geremek nie raz pokazywał też praktycznym działaniem, że stara się raczej skutecznie konkurować także z SLD o władzę. RMF: Parę dni temu powiedział pan w jednym z wywiadów: hm, warto byłoby poznać klarowną opinię profesora w tej sprawie. Donald Tusk: Tak, sam z zaskoczeniem ostatnio stwierdziłem, że gazety także czasem publikują chrząknięcia. RMF: Znaczące. Donald Tusk: Nie ulega dla mnie wątpliwości, że centrowa partia, która rezygnuje z takiego twardego wolnościowego programu, jest partią, której łatwiej może być zawiązywać koalicję z każdym większym partnerem, bo taki jest charakter centrowej partii o takim Janusowym obliczu, jak mawiają niektórzy w Unii, konserwatywno-liberalno-demokratycznym. Ja uważam, że takie oblicze nie jest przekonujące dla ludzi, którzy na przykład zagłosowali na Andrzeja Olechowskiego. Według nieoficjalnych informacji na dzisiejszej konferencji prasowej Leszek Balcerowicz ogłosi, że rezygnuje z ubiegania się o ponowny wybór na przewodniczącego Unii.