13 innych oskarżonych dostało kary od roku i 3 miesięcy do 12 lat więzienia. Część zarzutów zbada ponownie sąd I instancji. Rok temu w jednym z procesów gangu "Krakowiaka" katowicki sąd okręgowy skazał Janusza T. na 14 lat więzienia za organizację rozbojów i kradzieży. W środę sąd odwoławczy częściowo uwzględnił apelację obrońców Janusza T. i dwóch innych oskarżonych, co skutkowało uchyleniem części wyroku i orzeczeniem nowych kar łącznych. Januszowi T. sąd wymierzył 12 lat więzienia, Wojciechowi K. - 9., a Janowi R. - 3 lata. W przypadku tych dwóch pierwszych przestępców sąd apelacyjny uznał, że częściowe uchylenie wobec nich wyroku nie powinno skutkować nadmiernym obniżeniem kary - sąd wziął pod uwagę bardzo dużą liczbę zarzucanych im czynów i rolę oskarżonych w popełnianych przestępstwach. Na wniosek prokuratora sąd podwyższył kary Krzysztofowi K. i Oleksandrowi B. do 12 lat pozbawienia wolności. - Sąd uznał, że wielość przypisanych czynów oskarżonym, wielość pokrzywdzonych, okres działania, ograniczony do pobytu na wolności tych oskarżonych, poza tym działanie w zorganizowanej grupie przestępczej o charakterze zbrojnym - to musiało znaleźć należyte odzwierciedlenie w wymiarze kar łącznych - powiedziała sędzia Beata Basiura. Kary wymierzone pozostałym oskarżonym w I instancji nie zostały zmienione. Dostali od roku i 3 miesięcy do ośmiu lat pozbawienia wolności. Jedyna kobieta na ławie oskarżonych, Edyta K., została skazana na 3 lata więzienia. Częścią zarzutów będzie musiał ponownie zająć się katowicki sąd okręgowy. Chodzi m.in. kwalifikację niektórych czynów. Zarzuty stawiane oskarżonym - w większości recydywistom - to przede wszystkim o rozboje z użyciem niebezpiecznych narzędzi i kradzieże popełnione w latach 1996-1997. Obrońcy zarzucali sądowi I instancji, że skazując oskarżonych oparł się na niewiarygodnych ich zdaniem zeznaniach świadka koronnego Wiesława Cz., ps. Kastor. Sąd apelacyjny uznał, że sąd I instancji należycie zweryfikował to, co powiedział świadek. - Nie jest też tak - jak twierdzą obrońcy - że sąd bezkrytycznie oparł się tylko i wyłącznie na zeznaniach tego świadka. Sąd okręgowy zasadniczo (...) w sposób właściwy, skrupulatny poddał ocenie zeznania Wiesława Cz. - powiedziała sędzia Basiura. Były sytuacje, że w oparciu o zeznania świadka koronnego organy ścigania dowiadywały się o przestępstwie, pokrzywdzeni sami bali się o nich zawiadamiać - zaznaczyła. Według prokuratury, gang "Krakowiaka" był jedną z najgroźniejszych grup przestępczych w kraju. Grupa istniała w latach 1991-1999, działając głównie w południowej Polsce. Jak zeznawali świadkowie koronni, w szczytowym okresie działalności z "Krakowiakiem" współpracowało nawet ok. 300 osób. Do sądów trafiło blisko 20 aktów oskarżenia przeciw "Krakowiakowi" i członkom jego grupy. Po głównym, trwającym siedem lat procesie, w którym na ławie oskarżonych zasiadało ponad 30 osób oskarżonych o zabójstwa, rozboje, handel bronią i narkotykami, katowicki sąd wymierzył Januszowi T. karę 25 lat więzienia z możliwością warunkowego zwolnienia najwcześniej po 20 latach. Zgodnie z tamtym nieprawomocnym wyrokiem dopiero po 30 latach będzie mógł wyjść na wolność skazany w tym samym procesie na dożywocie Zdzisław Ł., pseud. Zdzicho, uważany za egzekutora gangu. Karę 25 lat więzienia sąd wymierzył też wtedy byłemu szefowi mafii szczecińskiej Markowi M., pseud. Oczko, za zlecenie ludziom "Krakowiaka" zabójstwa konkurenta na Wybrzeżu. Po innym spośród najważniejszych procesów z udziałem Janusza T., w listopadzie 2006 r., katowicki sąd skazał go na 25 lat więzienia, a "Zdzichowi" wymierzył karę dożywocia. Sprawa dotyczyła śmierci czterech osób i planowania zabójstwa trzech kolejnych - policjanta, prokuratora i świadka koronnego. Katowicki sąd apelacyjny zmienił jednak ten wyrok, skazując "Krakowiaka" na 15 lat więzienia za zlecenie napadu i pobicia oraz za podżeganie do zabójstwa świadka koronnego. Zgodnie z decyzją sądu, najważniejsze zarzuty postawione w tamtym akcie oskarżenia m.in. szefowi grupy, zostaną zbadane w ponownym procesie.