W poniedziałek, w Audytorium Maximum Uniwersytetu Jagiellońskiego, odbyła się konferencja "Panel ambasadorów - USA i Polska po przełomie 1989", zorganizowana przez UJ i Konsulat Generalny USA w Krakowie. W dyskusji wzięli udział byli ambasadorowie USA w Polsce: Victor Ashe (2004-2009) i Stephen Mull (2012-2015; jako dyplomata pełnił służbę w Warszawie również w latach 80. i 90.), a także Janusz Reiter (ambasador Polski w USA w latach 2005-2007) i Maciej Kozłowski (chargé d’affaires ambasady RP w Waszyngtonie w latach 1993-1994, a także były ambasador RP w Izraelu). Otwierając panel, rektor UJ Wojciech Nowak, zwrócił się do studentów: "Kiedy śpiewacie ‘wolności oddać nie umiem’, to macie rację i tacy bądźcie". Wolność rzeczywiście była motywem przewodnim dyskusji. Wspominając przełom z 1989 roku, Janusz Reiter mówił o "determinizmie retrospektywnym": - Patrząc wstecz, mamy wrażenie, że sprawy potoczyły się tak, bo nie mogło być inaczej. Nie. To nie jest przypadek 1989 roku. USA i Polska miały na przykład niezwykłe szczęście, że prezydentem był George H.W. Bush - podkreślał Reiter. - H.W. Bush był jednym z najzdolniejszych dyplomatów wśród prezydentów, już od pierwszego dnia urzędowania - wtórował ambasador Ashe. Dyplomaci opowiadali o ostrożnym dyplomatycznym manewrowaniu prezydenta Busha, o kontaktach jego administracji i administracji Ronalda Reagana z "Solidarnością", z komunistycznymi władzami w Polsce i z Kremlem. Mówiono także o późniejszych inwestycjach w Polsce. Ambasadorzy podkreślali, że założony w 1989 r. Polsko-Amerykański Fundusz Przedsiębiorczości nie tylko przyniósł inwestycje warte 240 mln dolarów, ale jeszcze jako jedyny wśród tego typu przedsięwzięć w owym czasie zarobił dla Amerykanów pieniądze - 80 mln dolarów. Z kolei przystąpienie Polski do NATO w 1999 roku Maciej Kozłowski określił mianem "jednego z największych sukcesów w historii polskiej dyplomacji". Victor Ashe ocenił polską ofensywę dyplomatyczną jako niezwykle zręczną. Polska mianowicie nakłaniała poszczególne legislatywy stanowe w USA do przyjmowania uchwał na rzecz rozszerzenia NATO o nasz kraj, wywierając tym samym presję na nieco oporne władze federalne, które nie chciały "prowokować Rosji". Moderujący debatę Jacek Stawiski wspomniał słowa, które usłyszał od Jana Nowaka-Jeziorańskie krótko po przystąpieniu Polski do Sojuszu: "Najpierw dożyłem Polski wolnej, a teraz dożyłem Polski bezpiecznej". Podczas dyskusji nie brakowało przestróg: - USA i Polska nie mogą iść w różne strony, to zawsze kończy się katastrofą - mówił Maciej Kozłowski. Po trwającym 1,5 godz. panelu zapytaliśmy ambasadora Stephena Mulla o jego wrażenia na gorąco: - Było świetnie! Pamiętam polskie wydarzenia z lat 80. tak, jakby to było wczoraj. Wśród publiczności widziałem masę młodych ludzi, których nie było wtedy na świecie. To dla mnie niezwykle ważne, by przekazywać dalej doświadczenie tego, co tu się wydarzyło. Jeśli podczas dzisiejszej konferencji udało nam się przekonać publiczność, że wolność to wspaniały dar i nie należy brać jej za pewnik dany raz na zawsze, to znaczy, że było warto - powiedział nam ambasador Mull (więcej z naszej rozmowy w najbliższych dniach na stronach Interii). (mim)