Jak poinformował proboszcz Katedry Wawelskiej ks. prałat Zdzisław Sochacki, po kumulacji odwiedzających w dniu pogrzebu pary prezydenckiej oraz pierwszych dniach po uroczystości, obecnie nie ma już potrzeby, aby krypta była otwarta tak długo. - Średnio kryptę zwiedza tysiąc - tysiąc dwieście osób na godzinę. Gdy kolejka czekających jest dłuższa niż 100 metrów staramy się nieco przyspieszać zwiedzanie, a kiedy krótsza, odwiedzający mają więcej czasu na modlitwę i oddanie hołdu - wyjaśnił ks. Sochacki. Zgodnie z ustalonym porządkiem, krypty pod Wieżą Srebrnych Dzwonów z sarkofagami pary prezydenckiej oraz marszałka Józefa Piłsudskiego odwiedza się osobno, schodząc do nich schodami znajdującymi się za żelazną kratą tuż za wejściem do katedry. Wyjście jest tymi samymi schodami na dziedziniec. Wstęp do nich jest bezpłatny. W środku nie można zostawiać kwiatów ani zniczy. Pozostałe krypty z grobami królewskimi zwiedza się w ramach trasy turystycznej, wchodząc i wychodząc schodami wewnątrz katedry. Tam obowiązują bilety wstępu. W niedzielę - podczas uroczystości pogrzebowych Lecha Kaczyńskiego i jego żony Marii - używano wielu nazw dla krypty, gdzie są oni pochowani. Według proboszcza Katedry Wawelskiej ks. prałata Zdzisława Sochackiego należy jednak nadal używać historycznej nazwy "pod Wieżą Srebrnych Dzwonów". Trumny pary prezydenckiej spoczęły w niedzielę w sarkofagu umieszczonym w pomieszczeniu przed kryptą Józefa Piłsudskiego pod Wieżą Srebrnych Dzwonów. W przyszłości ma zostać tam umieszczona jeszcze tablica z nazwiskami wszystkich ofiar katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem. Oprócz pary prezydenckiej śmierć w niej poniosły 94 osoby. Sarkofag wykonano z onyksu miodowego, o specyficznej, kryształkowej budowie, przepuszczającego światło i trwalszego niż alabaster. Ma formę prostopadłościanu o wymiarach 238 x 154 x 60 cm. Na górnej płycie, ważącej ponad 400 kg, wykuto duży znak krzyża, na dłuższym boku umieszczono imiona i nazwiska pary prezydenckiej: Lech Aleksander Kaczyński, Maria Helena Mackiewicz Kaczyńska.