Już w lipcu dziennikarze RMF informowali, że podczas gaszenia pożaru pojawiły się podejrzenia, iż dom towarowy został podpalony. Potwierdziły to opinie biegłych. - Siedem różnych ekspertyz pozwoliło ustalić m.in., że podpalenie nastąpiło poprzez rozlanie ciekłych substancji łatwopalnych na znacznej przestrzeni posadzki - powiedziała Mirosława Kalinowska-Zajdak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Ekspertyzy potwierdziły, że szybkie rozprzestrzenienie się ognia na cały obiekt możliwe było ze względu na niesprawne elementy instalacji przeciwpożarowej. Zepsute były także elementy systemu pomp, doprowadzających wodę do instalacji przeciwpożarowej. Krakowska prokuratura szuka teraz podpalaczy. Ustalane są także osoby odpowiedzialne za fatalny stan instalacji przeciwpożarowej oraz systematyczne jej kontrolowanie.