- Jest mi wstyd - stwierdził w rozmowie z reporterem RMF FM Tadeusz Jakubowicz, przewodniczący Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Krakowie. - Przykro dożyć takiego dnia, kiedy się musi tego typu napisy oglądać. Przyjechała masa turystów z Ameryki i Izraela. (...) Chcę to ukryć przed nimi - zaznaczył. Dziś przed pomnikiem ma zakończyć się Marsz Pamięci w rocznicę likwidacji krakowskiego getta. Jak co roku ulicami miasta przejdzie kilkaset osób, w większości będą to osoby pochodzenia żydowskiego. Czerwone napisy i rysunki pojawiły się na pomniku i tablicy upamiętniającej ofiary hitlerowskiego obozu. Były to antysemickie hasła i bardzo wulgarne rysunki - Gwiazda Dawida na szubienicy i symbole SS. Śledztwo w sprawie zbezczeszczenia pomnika rozpoczęła już krakowska policja. - Rozpatrujemy dwie rzeczy. Po pierwsze, w kierunku potraktowania pomnika jako rzeczy materialnej. Tu jest mowa o zniszczeniu mienia. Wtedy tym ludziom grozi kara do pięciu lat więzienia. Po drugie, potraktowanie tego miejsca jako miejsca szczególnego kultu religijnego. W tym przypadku grozi kara do dwóch lat więzienia - powiedział inspektor Dariusz Nowak z małopolskiej policji. W okolicy monumentu zostały wzmocnione patrole. Marsz Pamięci odbywa się co roku w rocznicę likwidacji krakowskiego getta, które Niemcy utworzyli w 1941 r. Mieszkało tam około 17 tys. osób. Podczas likwidacji getta w nocy z 13 na 14 marca 1943 roku na ulicach zginęło około tysiąca osób, a wszyscy mieszkańcy zdolni do pracy zostali przeniesieni do obozu w Płaszowie. Obóz ten początkowo był obozem pracy przymusowej, a potem koncentracyjnym. Był miejscem zagłady Żydów i Romów, okresowo przebywali tam także Polacy i przedstawiciele innych narodowości. Martyrologia więźniów Płaszowa była tematem filmu Stevena Spielberga "Lista Schindlera". Zobacz galerię zdjęć zdewastowanego pomnika