Kontrolę przeprowadzał Narodowy Fundusz Zdrowia wraz z krajowym konsultantem do spraw położnictwa i ginekologii. Ten drugi, Stanisław Radowicki, mówił w radiowej Jedynce, że w szpitalu doszło do naruszenia procedur. Jak tłumaczył, podstawowym błędem było to, że nie przeprowadzono badań prenatalnych w odpowiednim czasie, co pociągnęło za sobą kolejne - jak to określił - niedokładności. Stanisław Radowicki podkreślił, że gdyby postępowano zgodnie z przepisami, nie jest pewne, że pacjentka chciałaby usunięcia płodu. Argumentował, że w przypadku zaburzeń genetycznych płodu można wykonywać zabiegi medyczne poprawiające stan płodu. Poza tym - jak dodał krajowy konsultant - kobieta otrzymuje informacje, czy płód ma szansę funkcjonować samodzielnie i ma czas na podjęcie decyzji. Profesor Bogdan Chazan uznał karę za niesprawiedliwą, określił ją jako okup za życie dziecka i zapewnił, że się od niej odwoła. Dyrektor szpitala Świętej Rodziny wcześniej tłumaczył, że nie zgodził się na aborcję, powołując się na klauzulę sumienia. Odnosząc się do zarzutów, że nie wskazał pacjentce innego szpitala, gdzie mógłby przeprowadzić aborcję, mówił, że takiego "nie zna".