- Nasze decyzje dotyczą nagrody w wysokości 5 tys. zł, bo tyle na nagrodę przeznaczyła małopolska policja - powiedział Dariusz Nowak. Dwie osoby, których informacje najbardziej przyczyniły się do ustalenia sprawców kradzieży i odzyskania skradzionego napisu, otrzymają prawdopodobnie po równej części nagrody, tj. po 2,5 tys. zł. Nagroda zostanie wypłacona w najbliższych dniach, prawdopodobnie do końca tygodnia. - Jednocześnie policja przekaże informacje o swojej decyzji dotyczącej nagrody ministrowi kultury i dziedzictwa narodowego, ponieważ on jest dysponentem 100 tys. zł przeznaczonych na nagrody dla informatorów - powiedział Nowak. Według informacji rzecznika, policja otrzymała około 100 telefonów z informacjami na temat kradzieży. Były wśród nich telefony z zagranicy, także ze Szwecji, w tym obywatela szwedzkiego podejrzewanego o zlecenie kradzieży. Informacje te nie miały jednak istotniejszego znaczenia dla zatrzymania sprawców. Informację o tym, że do polskich organów ścigania telefonował także obywatel Szwecji podejrzewany o udział w kradzieży, podał w środę prokurator okręgowy w Krakowie Artur Wrona. - Informacje te nie miały żadnego znaczenia dla zatrzymania podejrzanych i odzyskania tablicy z napisem - stwierdził szef krakowskiej prokuratury. Tablica z historycznym napisem "Arbeit macht frei" znad bramy b. niemieckiego obozu została skradziona 18 grudnia nad ranem. Napis odnaleziono późnym wieczorem 20 grudnia we wsi Czernikowo koło Torunia. Przestępcy rozcięli go na trzy części. O udział w kradzieży podejrzanych jest pięciu Polaków. Z ustaleń prokuratury wynika, że działali na zlecenie pośrednika ze Szwecji. Krakowska prokuratura Okręgowa zwróciła się do strony szwedzkiej o potwierdzenie danych osobowych dwóch osób, które są podejrzewane o udział w dokonaniu kradzieży, a także o przesłuchanie trzeciej osoby w charakterze świadka. Swoją nagrodę w wysokości 10 tys. zł za informacje, które przyczynią się do wykrycia sprawców kradzieży, ustanowiła także firma ochroniarska Art-Security Group.