Prawnik specjalizujący się w prawie autorskim Daniel Hasik tłumaczy, że czasem to efekt nierozważnego korzystania z narzędzi internetowych. - Ostrzega, że trzeba uważać na programy, które nie tylko ściągają pliki, także je rozpowszechniają w internecie. Kiedy korzystamy z programów działających na zasadzie P2P to niestety narażamy się na zarzut rozpowszechniania tych plików chronionych prawem autorskim - podkreśla prawnik. Z kolei prokurator Prokuratury Generalnej Maciej Kujawski przyznaje, że identyfikacja tzw. piratów jest możliwa dzięki IP komputerów. - Pokrzywdzony ma pełny dostęp do akt sprawy i może je wykorzystać w trakcie prowadzonego postępowania - mówi Kujawski. Stąd kancelarie mają adresy osób, od których tak jak w przypadku "Czarnego Czwartku" domagają się wpłaty pewnej kwoty tytułem ugody. Daniel Hasik przekonuje jednak, że mimo iż takiego wezwania nie należy ignorować, sprawę warto też dokładnie przeanalizować. - Należy być świadomym tego, że jeśli zostało uruchomione np. postępowanie karne to z powodu zapłaty przez nas określonej kwoty nie zostanie umorzone. Dlatego trzeba zwrócić uwagę czy do danego wezwania jest dołączona ugoda, która dawałaby nam możliwość uznania, że wpłacając daną kwotę nikt w przyszłości nie będzie się od nas domagał żadnych roszczeń - podkreśla Daniel Hasik. Jeśli takiej ugody nie ma, to lepiej przed sądem próbować udowodnić niewinność, o ile oczywiście nie mamy nic na sumieniu. W przeciwnym razie możemy za jedno przestępstwo ponieść podwójną kare.