Jak ustalili dziennikarze radia RMF, ofiarami złodziei są osoby, dokonujące rozmaitych opłat za pośrednictwem internetu. Gang działa od kilku miesięcy. Na jego ślad wpadła krakowska policja. Niestety, część ofiar jeszcze nie wie, że z ich kont zniknęły pieniądze. Kradzież wymaga wykonania kilku skomplikowanych operacji. Najpierw komputer klienta banku zostaje zainfekowany wirusem - szpiegującym koniem trojańskim, ożywiającym się w momencie, gdy klient w wyszukiwarce wpisze np. słowo "bank". Wówczas wirus zaczyna sczytywać wszystkie uderzenia w klawiaturę i kliknięcia myszką. Następnie nieświadomy klient wysyła te informacje na konta pocztowe złodziei, którzy - analizując kombinacje ruchów na klawiaturze - ustalają wszystkie potrzebne numery. Wówczas wyczyszczenie konta nie stanowi już problemu. Zagrożeni są klienci, dokonujący przelewów za pośrednictwem internetu, którzy przy każdej operacji posługują się tym samym kodem lub numerem pin. Najbezpieczniej jest zatem, gdy każdy przelew lub wpłata chroniona jest osobnym kodem, wydawanym przez bank.