18 tys. zł - to szacowana wartość drewna skradzionego na początku września z lasu na terenie Nadleśnictwa Kutno (woj. łódzkie). Dwóch mężczyzn ścięło kilkanaście sztuk sosny, brzozy i dębu. Zostali zatrzymani w trakcie kradzieży przez leśników i policjantów. Wycinali i sprzedawali w sieci Na gorącym uczynku przyłapano też 70-latka i jego 66-letniego brata, gdy układali pocięte drzewo sosny na wozie. Zauważył ich właściciel lasu i powiadomił policję. Później okazało się, że to niejedyne drzewo wyrąbane przez nich na tej działce. Dzień wcześniej rodzeństwo wycięło i wywiozło na swoją posesję brzozę. Drzewo było już porąbane na kawałki. Do zdarzenia doszło w gminie Baranów, w województwie lubelskim. Kradzieżą drewna i jego sprzedażą trudniło się trzech 23-latków z tego samego województwa. Najpierw zamieszczali ogłoszenie w sieci, a następnie, kiedy pojawił się klient, jechali na prywatną leśną działkę w gminie Piszczac, aby zamówione drzewo wyciąć. Działali tak przez miesiąc. Łącznie wycięli ponad 170 drzew różnych gatunków. Wartość strat oszacowano na 10 tys. złotych. Nie tylko wycinka Do kilkunastu tego typu zdarzeń doszło tej jesieni w województwie świętokrzyskim. Jak przekazał Interii podkom. Damian Janus z Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach, od początku września do 18 października odnotowano osiem przestępstw z art. 290 § 1 kk, dotyczących wyrębu i kradzieży drzewa z lasu. Co więcej, doszło do dwóch przestępstw z art. 278 § 1 kk, czyli kradzieży, gdzie przedmiotem zaboru było drewno lub drzewo. Straty jednego z nich oszacowano na 3 tys. złotych. Na taką kwotę skradzione zostało już pocięte drewno opałowe z niezamieszkałej posesji w gminie Daleszyce. Ponadto w tym samym okresie świętokrzyscy policjanci otrzymali osiem zgłoszeń dotyczących wykroczeń z art. 120 § 1 kw. Mowa o wyrębie drzewa, którego wartość nie przekraczała 500 zł. Problem pojawia się co roku Michał Gzowski, rzecznik prasowy Lasów Państwowych, mówi Interii, że co roku leśnicy obserwują zwiększone zainteresowanie drewnem z lasu, również tym "darmowym". - Ma to związek z pierwszymi chłodnymi dniami i rozpoczynającym się sezonem grzewczym. - Polacy przypominają sobie o konieczności zabezpieczenia opału do ogrzania domów - komentuje Gzowski. I dodaje: - Zgodnie z dotychczasowymi praktykami złodzieje wycinają zarówno pojedyncze drzewa, jak też kradną drewno z przygotowanych i oczekujących na wywóz stosów. Jednocześnie uspokaja: zwiększenie kradzieży drewna jesienią tego roku, tak jak w poprzednich latach, nie jest sytuacją nadzwyczajną. - Porównując ten rok do ubiegłego nie można mówić o nasileniu tej tendencji. Mimo trudnej sytuacji gospodarczej, wysokich cen energii i nieprawdziwej narracji niektórych, nawet poważnych mediów, jakoby podaż drewna opałowego nie zaspokajała popytu, a jego ceny osiągały horrendalne wysokości - ocenia rzecznik Lasów Państwowych. Fotopułapki, monitoring i... badania DNA W związku z kradzieżami drewna Lasy Państwowe jesienią intensyfikują działania zabezpieczające lasy. - Od kilku lat na przełomie września i października odbywa się wspólna akcja straży leśnej i innych służb porządkowych pod kryptonimem "Jesień". Funkcjonariusze Straży Leśnej i Policji skupiają się na zapewnieniu bezpiecznego korzystania z lasu przez społeczeństwo, ochronę zasobów przyrodniczych, a w szczególności egzekwowanie od osób przebywających na terenach leśnych zachowań zgodnych z obowiązującymi przepisami. Monitorują też miejsca szczególnie narażone na kradzież drewna - wymienia Michał Gzowski. Na co dzień polskich lasów pilnuje blisko 1000 funkcjonariuszy Straży Leśnej. - Poza tym w lasach są zainstalowane fotopułapki i monitoring, które pomagają zidentyfikować złodziei - rejestrują zarówno twarze jak i tablice rejestracyjne samochodów. Sama świadomość obecności tych urządzeń, tego że są ukryte, a ich położenie jest zmieniane, skutecznie zniechęca potencjalnych złodziei. Nikt nie wie, czy w danym miejscu w danej chwili jest kamera - stwierdza nasz rozmówca. W identyfikacji skradzionego drewna wykorzystywane są też badania DNA. - Dzięki takiej kompleksowej i ciągle doskonalonej ochronie, ilość skradzionego drewna w lasach publicznych jest niższa niż w lasach prywatnych - dodaje. Nawet do pięciu lat pozbawienia wolności Co grozi za kradzież drzewa z lasu, a co za kradzież drewna z posesji? Jeśli wartość drewna nie przekracza 500 złotych, mamy do czynienia z wykroczeniem, ale jeśli skradzione drewno jest warte więcej, wtedy jest to przestępstwo. We wszystkich przypadkach złodziej odpowiada tak, jak w przypadku każdej innej kradzieży - może zostać ukarany grzywną, a nawet karą pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat. Dodatkowo, jeśli złodziej zostanie skazany za wyrąb drzewa lub kradzież drzewa wyrąbanego lub powalonego z lasu niezależnie od jego wartości, sąd orzeka na rzecz pokrzywdzonego nawiązkę w wysokości podwójnej wartości drzewa. Drewno opałowe. Gdzie kupić? W serwisach aukcyjnych drewno opałowe znaleźć można od 200 zł za m3 wzwyż. Lasy Państwowe również zajmują się sprzedażą drewna. - Średnia cena netto sprzedaży gałęzi opałowych w tym roku to jedynie 31 zł za 1 m3. Oferujemy też drewno opałowe przygotowane kosztem nadleśnictw, grubsze, które kosztuje 120 zł/m3 netto. - Naszym celem jest uświadomienie społeczeństwa, że drewno oferowane przez Lasy Państwowe jest łatwo dostępne, a do tego jego ceny są nieporównywalnie niskie w odniesieniu do kar, które grożą przyłapanym na kradzieży - podsumowuje rzecznik Lasów Państwowych Michał Gzowski.