Sam kapitan mówił w środę dziennikarzom, że ma zamiar lecieć w sobotę do Hanoi, zastrzegając, że będzie to jednak zależało od komisji badającej awaryjne lądowanie. Awaryjnym lądowaniem Boeinga 767 zajmują się komisja badania wypadków lotniczych oraz prokuratura. - Ponieważ zostało wszczęte postępowanie, przyjęliśmy zasadę, że nasi piloci do momentu pierwszego przesłuchania w tej sprawie, już nie będą się wypowiadać do mediów - powiedział dziś rzecznik LOT. Prezes PLL LOT Marcin Piróg mówił na konferencji prasowej, że to od kapitana zależy, kiedy siądzie ponownie za sterami samolotu, ale prawdopodobnie będzie to musiał "trochę odłożyć w czasie". - Kapitan "jest wykończony nowymi doświadczeniami medialnymi", zostawiamy to jego decyzji - dodał. Kapitan Tadeusz Wrona we wtorek po południu wylądował awaryjnie na warszawskim lotnisku Boeingiem 767-300, lecącym z Newark w USA. Samolot nie mógł wypuścić podwozia i lądował "na brzuchu". Nikt z 220 pasażerów i jedenastoosobowej załogi nie odniósł obrażeń. Ewakuacja pasażerów trwała ok. 90 sekund. Samolot jest w hangarze i zajmują się nim technicy m.in. z Boeinga.